Znalezionych wyników: 5

Otóż nie były to wyrzuty insuliny. Próba głodowa pokazała, że winne za taki stan są przerzuty do wątroby o wybitnie zwiekszonym metabolizmie. Teraz to już i tak nie ważne. Żona zmarła wczoraj. Przynajmniej bez bólu się obeszło. A wszystkim którzy maja problemy endokrynologiczne mogę z czystym sumieniem polecić prof Wandę Horst-Sikorską i dr Bannan-Antczak. Obie kobiety o wielkim sercu i chcące pomóc kazdemu pacjentowi.

Kochani może ktoś mi pomoże. Moja Żona miała usuniętego raka jelita grubego. Usunieto 25 cm esicy. Niestety wystąpiły przerzuty do watroby. Wdrożono chemioterapię. Obecnie w systemie XELIRI + Avastin. Niestety musieliśmy ją przerwać. Wystąpiły znaczne spadki poziomu glukozy. Doszło do epizodu śpiączki hipoglikemicznej. Nikt nie jest w stanie ustalić co jest tego przyczyną. Zupełnie jakby jakiś zegar tym sterował. Po posiłku poziom glukozy rośnie prawidłowo. Dwie godziny później następuje gwałtowny spadek. Jedyna rada to życie z zegarkiem w ręku i uzupełnianie glukozy posiłkami. Ale ile można jeść i spać w nocy w systemie 1,5 godziny snu - posiłek - 1,5 godziny snu - posiłek itd. To już trwa prawie miesiąc. Może ktoś z was to przechodził i zna jakieś sposób na taką sytuację. Ewentualnie jakie należałoby przeprowadzić badania i w jakim kierunku.

Z tego co jest mi wiadomo to trzy o wielkości od 5 do 7 cm

Moja Żona ma przerzuty do wątroby raka jelita grubego. Sam rak jelita został usuniety operacyjnie 1,5 roku temu. Jest w trakcie chemioterapii XELIRI + Avastin. Może ktoś mi wyjaśnić czy takie przerzuty kwlifikują się do usunięcia operacyjnego i co stanowi podstawę kwalifikacji ? Przerzuty są tylko na prawym płacie. Lewy jest wolny. Bardzo proszę o odpowiedzi gdyż stan zony znacznie się pogarsza a ja szukam kazdej mozliwej deski ratunku.

Żona od półtora roku walczy z przerzutami raka jelita grubego do watroby.
Sam nowotwór pierwotny został usunięty ale powstały przerzuty.
Po chemioterapii małe guzki w lewym płacie watroby zginęły. Niestety w prawym są mnogie i duże.

Żona w zeszłym tygodniu otrzymała po raz pierwszy łacznie z podstawową chemią (irynotekan) avastin.
Nic się nie działo az do przedwczoraj. Rozpoczęlo się rozwolnienie które przeszło w wydalanie lekko różowego płynu podobnego do osocza.
Możemy to obserwować, bo żona ma stomię. Ilości są rózne. Na dobę góra 200 ml.
Przy tym morfologia jest poprwana. Niestety żadne środki "przeciwbiegunkowe" nie działają.
Mimo loperamidu ilość płnu nie zmniejsza się. Co najciekawsze w płynie tym nie widać kału. Co może być tego przyczyną.
W opisie ubocznych działań avastinu są krwotoki z jelita grubego ale to nie jest krwotok. Brak krwi w jakiejkolwiek postaci. Może ktoś to przechodził i wie o co chodzi.
Najciekwasze jest to, że avastin działa bo wyczuwalne palpacyjnie guzy na watrobie uległy zmniejszeniu i są jakby bardziej "miękkie" a jeden prawdopodobnie zginął bo przestał być wyczuwalny.