Tak mnie jakoś serducho zakuło jak to przeczytałam, zresztą trudno się dziwić... jakoś Cie życie nie oszczędza.Dużo przeżyłaś,ale najważniejsze ze dajesz rade i ciągniesz dalej ten swój woź.Trzymam w kciuki i na pewno będę od czasu do czasu zaglądać tutaj.Pozdrawiam cieplutko.