1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Czerniak Clark III, przerzuty |
IzaM
Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 15175
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2012-01-29, 15:21 Temat: Czerniak Clark III, przerzuty |
Kasiu, bardzo mi przykro :( Przyjmij najszczersze kondolencje... |
Temat: Jerzy Stuhr |
IzaM
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 13996
|
Dział: Hyde Park Wysłany: 2012-01-29, 15:15 Temat: Jerzy Stuhr |
Jerzy Stuhr wybrał politykę otwartości i szczerości. Irena Jarocka, która zmarła kilka dni temu, również chorowała na raka, jednak zdecydowała się milczeć o chorobie - o jej problemach ze zdrowiem publiczność dowiedziała się po jej śmierci. Jej były mąż powiedział, że nie chciała robić z choroby sensacji i budować na tym sławy.
Każdy ma prawo działać zgodnie ze swoim sumieniem. Ale jeśli mam być szczera, to bardziej podziwiam osoby, które o swojej chorobie mówią, nie wstydzą się jej, nie boją się, że zmiany w ich wyglądzie (narzędziu ich pracy) 'zaszkodzą ich wizerunkowi'. Podziwiam Stuhra. Podziwiam też jego syna, Maćka, który jakiś czas temu podarował swój szpik i uratował małą dziewczynkę. Choroba nie oszczędziła tej rodziny, ale mam nadzieję, że Pan Jerzy wyjdzie z tego i będzie inspiracją dla wielu osób, i tych chorych, i tych dla których rak jest (jeszcze) czymś nieznanym. |
Temat: Czerniak epitelioidalny, Clark IV, Breslow 5 mm |
IzaM
Odpowiedzi: 293
Wyświetleń: 105553
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2012-01-29, 14:39 Temat: Czerniak epitelioidalny, Clark IV, Breslow 5 mm |
Kalineczko, zaglądam do Waszego wątku codziennie i nieustannie trzymam kciuki za Twoją Mamusię. Jesteś wspaniałą córką, a Twoja Mama ma wielkie szczęście, że są wokół niej osoby jej najbliższe, które z takim uczuciem otaczają ją najlepszą opieką.
Jesteście w myślach wielu osób.
Ściskam Cię mocno. |
Temat: Wydzielony z wątku UMIERANIE (...) - kondolencje |
IzaM
Odpowiedzi: 264
Wyświetleń: 71656
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-01-29, 14:33 Temat: Wydzielony z wątku UMIERANIE (...) - kondolencje |
azzazzum - strasznie mi przykro :(
Wiem, że w tej chwili nie ma słów, które mogłyby ukoić Twój smutek, żal i ból, ale jestem pewna, że Twój Tato bardzo Cię kochał i czuł się przez Ciebie kochany.
Do takiej straty nie można się w żaden sposób przygotować, nie da się też o niej nigdy zapomnieć. Tak jak piszą tu inni - musisz tłumaczyć sobie, że te dwa lata cierpień Taty dobiegły końca, że jest już w lepszym miejscu, wolny od bólu. Jego obecność będziesz czuł zawsze trzymając się blisko rodziny - Mamy i Sióstr.
Twoja historia przypomniała mi to, co działo się w naszym życiu już prawie 10 lat temu, gdy odchodził Tato mojego męża (też Pawła). Paweł często mówi, że żałuje tych straconych lat, kiedy szaleństwa młodości oddalały go od Ojca. Ale tak "zaprogramowani" są młodzi ludzie, taka jest kolej rzeczy i nie możesz mieć do siebie o to pretensji. Mój Paweł jest bardzo podobny do swojego ojca pod względem charakteru, my też mamy syna i jestem pewna, że chociaż w tej chwili obaj trzymają się blisko, to w pewnym wieku nasz Kuba oddali się od nas, zacznie tworzyć swoje własne życie, własny świat i wiem, że Paweł to zrozumie, tak jak rozumiał to jego Tato. Twój Tato też to rozumiał i nie miał Ci tego za złe. Nie możesz tak bardzo winić się za to, co jest w nas, ludziach, naturalne.
Piszesz o tym, że masz myśli samobójcze - wiem że trudno ogarnąć Ci teraz emocje, ale myśl o Mamie i Siostrach - one w tej chwili bardzo Cię potrzebują. Nie możesz ich zostawić - musisz być silny dla nich i dla Taty. Dla pięknej pamięci o nim... |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
IzaM
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 171487
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2011-11-03, 12:15 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Ja to rozumiem i podpisuję się pod tym wszystkimi czterema kończynami. Tak jak Wy uważam, że odrzucenie możliwego leczenia konwencjonalnego na rzecz szamaństwa jest (o)błędem. Przykładem może być pouczająca historia Magdy Prokopowicz, prowadzącej fundację Rak'n'Roll. Ona też próbowała przez długi czas leczyć się alternatywnie, wierzyła masażystkom, które mówiły jej, że wymasują to cholerstwo, a choroba w tym czasie rozprzestrzeniała się.
Ale gdy medycyna mówi: "nie możemy tu nic pomóc, nie podamy chemii, bedziemy tylko ściągać płyn, proszę zabrać męża do domu i skontaktować się z hospicjum" trudno uwierzyć w to, że to koniec, że już nie ma szans. Myślę, że lekarz prowadzący nie zezwoliłby na bolesne chińskie masaże czy inne niekomfortowe dla pacjenta 'zabiegi', a teściowa bez zgody lekarza nie zmuszałaby teścia do takich praktyk. Wiem jednak, że inni mogą w swojej desperacji sięgać po różne 'cuda', a egoizm i strach przed stratą osoby bliskiej potrafią czasem przyćmić troskę o jej dobro... |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
IzaM
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 171487
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2011-11-03, 11:49 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Zabrzmi to trochę dziwnie, ale teść nie interesował się tym co było mu podawane. Było mu wszystko jedno. Pomimo tego, że nikt nie powiedział mu jaka jest jego sytuacja, on sam któregoś dnia, praktycznie na początku choroby, stwierdził "chyba nic z tego nie będzie" i później widać było, że już nie walczy, że poddaje się biegowi wydarzeń. Za to jego żona bardzo to przeżywała, desperacko szukała (jak chyba wszyscy) jakiejkolwiek nadziei, znalazła vilcacorę (z tego co pamiętam, ulotka informacyjna leżała na parapecie w szpitalu, w którym leżał teść) i za jego zgodą podawała mu ten preparat. Konsultowała to z lekarzem, który prowadził teścia - powiedział jej, że nic to nie da ale zezwolił na podawanie tego preparatu. |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
IzaM
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 171487
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2011-11-03, 11:02 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Gazdo, ja napisałam, że 10% populacji będzie w ciągu swojego życia cierpiało na 2 różne, niezależne nowotwory - to chyba nie jest optymistyczna wizja. Jeszcze niedawno ludzie w ogóle odrzucali od siebie myśl o jakimkolwiek raku, a teraz 1 na 10 osób będzie walczyć z tym paskudztwem dwukrotnie i nie mówię tu o nawrocie choroby a o dwóch różnych raczyskach...
[ Dodano: 2011-11-03, 11:34 ]
Przepraszam za post pod postem i "wieŻył" w poście pierwszym - brak porannej kawy nieco mnie upośledził
Wracając do cudownych leków, pamiętam jak bardzo moja teściowa wierzyła w vilcacorę, gdy teść chorował na raka płuc. Z pietyzmem mieszała proszek z jogurtem i podawała go teściowi praktycznie do ostatnich chwil :( W tym przypadku wiadomo było, że tylko cud może pomóc, bo rak był wykryty w stadium nieoperacyjnym, a od diagnozy do śmierci minęły zaledwie 3 miesiące - stan teścia był tak zły, że choć spędził większość tego czasu w szpitalu, to nie podano mu żadnej chemii (uniemożliwiała to podobno ciągle podwyższona temperatura). Uświadamianie teściowej, że ten preparat nic tu nie da byłoby odebraniem jej ostatnich strzępków nadziei :( |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
IzaM
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 171487
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2011-11-03, 09:53 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Jak się okazuje, Steve Jobs na początku swej choroby również wieżył, że niekonwencjonalne metody mogą mu pomóc:
"Walter Isaacson w biograficznej książce "Steven Jobs", która 21 listopada ukaże się w Polsce, pisze że kiedy w 2003 r. charyzmatyczny współtwórca Apple dowiedział się, że jest chory na raka trzustki, nie poddał się operacji, wolał stosować jedynie dietę wegańską, zioła, akupunkturę i inne metody alternatywne.
Isaacson twierdzi, że Jobs konsultował się z różnymi specjalistami. Wielu z nich doradzało mu, by poddał się zabiegowi usunięcia guza. Mimo to nie zrobił tego. W ręce chirurgów oddał się dopiero dziewięć miesięcy później, gdy guz się już powiększył. Podczas operacji lekarze wykryli przerzuty do wątroby."
http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html
Często mam wrażenie, że ludzie, których ta choroba dotyka, szczególnie w przypadkach, w których odkrywana jest na tyle wcześnie, że ogólne samopoczucie jest dobre, mają tendencję do wypierania - mówią "Hej, przecież dobrze się czuję! Po co miałbym iść pod nóż czy brać jakieś świństwo, które wyniszczy mój organizm?" Dopiero gdy choroba zaczyna galopować decydują się na leczenie, ale wtedy często jest już za późno na radykalne metody...
Lektura tego forum powinna być obowiązkowa dla wszystkich - biorąc pod uwagę to, jak szybko wzrasta ilość zachorowań na raka, każdy powinien oswoić się z myślą, że kiedyś może to dotknąć też jego lub bliskie mu osoby. W moim rodzinnym domu panowało przekonanie, że o "tych rzeczach" nie ma co mówić, żeby "nie wywołać wilka z lasu". Często słyszałam "będziemy się martwić jak ktoś zachoruje". Ale po tym, jak rok temu wtępne diagnozy wskazywały na złośliwego raka płuc u mojej babci, a moi rodzice w panice nie potrafili logicznie myśleć, od popadnięcia w desperację uratowało mnie to forum. Zostałam tu chociaż ta choroba w tej chwili nie dotyczy mnie ani nikogo mi bliskiego. Poznałam wiele historii wspaniałych, silnych ludzi. Wiele smutnych historii, ale są też te zakończone happy endem. Jestem spokojna, chociaż podświadomie przestałam zadawać sobie pytanie "czy zachoruję" a zaczęłam zastanawiać się "kiedy i który organ zostanie zaatakowany". Podobno 10% populacji krajów rozwiniętych będzie w swoim życiu chorowało na 2 różne, niezależne od siebie nowotwory... Dlaczego tak wiele osób zakłada, że ich to nigdy nie będzie dotyczyło? Ja dzięki Wam wiem, że gdy to się stanie, będę mogła szukać tu wsparcia duchowego i pomocy merytorycznej - właśnie to sprawia, że jestem spokojna
Przepraszam za ten przydługi wywód Miało być o jednym, wyszło co innego - tak to ze mną jest :D Fajnie, że jesteście! Pozdrawiam! |
Temat: Rak piersi, Rak jajników ze wznową i progresją |
IzaM
Odpowiedzi: 588
Wyświetleń: 258064
|
Dział: Nowotwory piersi i ginekologiczne Wysłany: 2011-09-25, 15:17 Temat: Rak piersi, Rak jajników ze wznową i progresją |
Aniu, bardzo mi przykro :( Trzymałam kciuki za Twoją terminatorkę i podziwiałam ją za piękną walkę, którą stoczyła z tą ciężką chorobą. Ona i Wy, otaczający ją w chorobie najbliźsi, stanowicie wzór dla wielu osób tu na forum. Wierzę w to, że Twoja Mamusia odpoczywa teraz w pięknym świecie wypełnionym radością. Przytulam Cię mocno... |
Temat: Dycha na Fundację |
IzaM
Odpowiedzi: 232
Wyświetleń: 112858
|
Dział: Życie Forum Wysłany: 2011-09-07, 19:49 Temat: Dycha na Fundację |
zrobione i podbijamy w górę |
Temat: Guz płuca z przerzutami - 85-letnia kobieta - proszę o pomoc |
IzaM
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 11986
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-07-25, 18:43 Temat: Guz płuca z przerzutami - 85-letnia kobieta - proszę o pomoc |
Witajcie,
Jesteśmy ponad 7 miesięcy po diagnozie, a Babcia Wera czuje się świetnie! Po dolegliwościach związanych z zapaleniami płuc nie ma śladu, a to co było napisane w interpretacji obydwu tomografii wydaje się być po prostu nierealne.
Na początku bałam się robić sobie złudnych nadziei, ale teraz jestem niemal pewna, że zmiany w płucach zinterpretowane jako nowotwór były ogniskami pozapalnymi. Podejrzewam, że gdyby sytuacja była taka jak ją opisano pod koniec 2010 roku (rozsiana postać nowotworu płuc - przerzuty do obu płuc), Babci prawdopodobnie nie byłoby już z nami. A ona promienieje zdrowiem, ma apetyt, wygląda świetnie i od czasu zapalenia płuc w grudniu nie miała nawet najmniejszego przeziębienia.
Pamiętam, że na forum była już opisana historia mężczyzny, któremu w TK też wyszły guzy ze wzmocnieniem kontrastowym, a potem okazało się, że to zmiany po zapaleniu płuc. Moja Babcia jest chyba kolejnym takim przypadkiem...
Piszę to ku pokrzepieniu tych, którzy są po TK, a jeszcze przed wynikami histopat. - nie traćcie nadziei!
Pozdrawiam Was cieplutko,
Iza |
Temat: Długotrwały ból gardła |
IzaM
Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 59557
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2011-05-15, 20:35 Temat: Długotrwały ból gardła |
Jeżeli gardło wydaje się blade, to może być na nim właśnie taki białawy nalot wskazujący na grzyby. Często jest tak, że angina bakteryjna po kuracji antybiotykowej zmienia się w infekcję grzybiczą i potrzeba kolejnej kuracji już innymi lekami.
Dobrze, że nie bagatelizujesz tego co się dzieje, chociaż z doświadczenia wiem, że dokuczliwego bólu gardła nie daje się wziąć na przetrzymanie. Trzymam kciuki żeby drugi lekarz zaordynował odpowiednie leczenie - będzie dobrze |
Temat: Długotrwały ból gardła |
IzaM
Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 59557
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2011-05-15, 18:50 Temat: Długotrwały ból gardła |
Czy konsultowałaś to u jednego lekarza czy u różnych? Byłaś u internisty czy laryngologa? Wymaz robiłaś przed jakąkolwiek antybiotykoterapią czy już w trakcie?
4 lata temu wyleczenie mojej anginy na tle (jak się potem okazało) grzybicznym zajęło 3 lekarzom laryngologom dwa miesiące. Przepisywali antybiotyki bez robienia posiewów, dosłownie na oko, zakładając, że zaatakował mnie taki a taki szczep bakterii. Dopiero ostatnia lekarz stwierdziła grzyba i przepisała nystatynę do płukania gardła - po 2 dniach było po bólu...
Nie ma sensu brania kolejnych antybiotyków jeśli nie wiadomo co leczymy. Zmień lekarza, spróbuj poszukać w swojej okolicy sprawdzonego laryngologa. |
Temat: zaawansowany złośliwy nowotwór pęcherzyka żółciowego |
IzaM
Odpowiedzi: 151
Wyświetleń: 58468
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-05-09, 21:13 Temat: zaawansowany złośliwy nowotwór pęcherzyka żółciowego |
Cytat: | Kochany Dziadziuś i wspaniały człowiek )))
Mam szczęście że Go mam!
|
Kochany Praptaku - Twój Dziadziuś ma szczęście, że ma Ciebie. Czytam Waszą historię i podziwiam Twoją niezwykłą postawę pozbawioną jakichkolwiek oznak egoizmu. Jesteś wspaniałym człowiekiem, pełnym empatii i miłości - Dziadziuś musi być z Ciebie bardzo dumny. Jak wiele osób, przychodzę tu często i trzymam mocno kciuki, aby los pozwolił Wam na przeżycie jeszcze wielu chwil miłości wykradanych upływającemu czasowi... |
Temat: Peti - komentarze |
IzaM
Odpowiedzi: 316
Wyświetleń: 69397
|
Dział: Tu trzymamy KCIUKI Wysłany: 2011-05-09, 21:06 Temat: Peti - komentarze |
Gosiu, nie piszę tu często, ale zaglądam codziennie i mocno trzymam kciuki za Ciebie i Najmłodszą i za Waszą magiczną więź z Robertem. Taka miłość jak ta, która połączyła Was, zdarza się raz na milion... Ściskam Cię mocno |
|
|