Nic nie rób Marzenko. Te łzy same przyjdą. Na razie trzyma Cię wszystko to co musisz zrobić względem pożegnania mamy. I to co jej obiecałaś. Po pożegnaniu zapewne wszystko z Ciebie zleci i przyjdzie czas na łzy. Potem na pogodzenie się z faktem, że mama jest po drugiej stronie. A potem tęsknota. A potem ... no właśnie. Potem będzie życie, które ona Ci dała i które musisz przeżyć tak by uczynić ją dumną. A potem? Potem znów będziecie razem. Ja w w to mocno wierzę. Trzymaj się skarbie. Dasz radę. Na pewno.