1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nowotwor dotknal najblizszych_ tyle sie nie wydarzy juz |
Anelia
Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 7663
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-09-24, 23:13 Temat: Nowotwor dotknal najblizszych_ tyle sie nie wydarzy juz |
olaczek napisał/a: | ta choroba bardzo nas zmienia ... później już nic nie jest takie samo ... | chciałabym i ja podpisać się pod tymi słowami !
To straszne cierpienie wiedząc, że bliska Nam osoba odchodzi a my nie możemy pomóc.
W tym wszystkim staramy się być z bliską osobą do końca ale co z tego jak przychodzi moment kiedy dochodzimy do granicy śmierci przez którą przechodzi umierająca osoba już całkiem sama, bez Nas-to okropne !!!
Każdy na Swój sposób przechodzi utratę bliskiej osoby jedni ciężej inni lżej. Jedni wciągają się w wir obowiązków, inni w wir rozpaczy.
Ja podczas choroby skupiłam się zupełnie na tacie. Aby pomóc, wesprzeć, pocieszyć aby być po prostu non stop przy Nim.
Było mnóstwo chwil słabości kiedy zamykałam się w domu, płakałam i krzyczałam z bezradności, mając przed oczyma tatę uśmiechniętego, planującego przyszłość aczkolwiek gasnącego z dnia na dzień.
Co do zmęczenia to ja nie odczuwałam tego. Z jednej strony widziałam chorobę a z drugiej strony ciągle uśmiechnętego tatusia i to dawało mi kopniaka aby walczyć, dawało mi siłę jakiej potrzebowałam. Miłość nad zmęczeniem wygrywała. Jednak przyszedł moment kiedy to choroba wygrała :(
Pomoc uzyskałam i mam nadal jest tu na forum. Ludzie potrafią niesamowicie pomóc słowem, obecnością, jaką na codzień mi osobiście brakuje. Nikt z otoczenia mi nie pomógł w ciężkich chwilach .
Boston07 napisał/a: | Nie wiem też niestety, jak radzić sobie z emocjami kogoś tak bliskiego jak tata, a zarazem tak trudnego w kontakcie. |
ja z rodzicami nigdy nie miałam jakiegoś szczególnego kontaktu. Jednak choroba zmieniła wszystko. Potrafiliśmy z tatą zrozumieć się nawet bez słów. Cieszyliśmy się każdą wspólnie spędząną chwilą jak nigdy dotąd. Potrafiliśmy ze sobą rozmawiać na każdy temat. Jedyne czego żałuję to to , że musiało się przytrafić coś tak strasznego abyśmy mieli tyle czasu dla siebie. Jednocześnie tak pięknego i za razem tak smutnego. Gdybym mogła tylko cofnąć czas zrobiłabym wszystko aby od początku mieć taki kontakt jaki nawiązaliśmy szczególnie podczas choroby.
Ciągle mam przed oczami te chwile.
I ciągle mam ochotę krzyczeć z bólu. |
|
|