1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Moja ukochana Mama! POMOCY! |
Agnieszka2000
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 11002
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-01-26, 22:49 Temat: Moja ukochana Mama! POMOCY! |
Konwalio, nie mam dla Ciebie rad, na które czekasz. Nie jestem lekarzem, a doświadczenie z nowotworem na pewno masz większe ode mnie...
Chciałam Ci tylko napisać, że trzymam kciuki za Twoją mamę. W pełni Cię rozumiem - Twoją rozpacz i ból. I dziwi mnie chłód niektórych zabierających tu głos osób - w końcu akurat na forum takiego rodzaju oczekuje się fachowej pomocy i wsparcia...
Moja mama zmarła pół roku temu. Gdy pół roku wcześniej dowiedzieliśmy się o jej chorobie, było jak u Ciebie - rozpacz, panika, chęć działania - ale jak?, no i za wszelką cenę ochrona mamy... U Ciebie, jeśli potwierdzą się przypuszczenia, będzie to drugie zetknięcie z chorobą. Pewnie wtedy czuje sie już inaczej - chociaż sama nie wiem.
My całkowicie zdaliśmy się na lekarzy - nie mieliśmy nic innego do zaproponowania. Moja mama miała "zjedzony" przez nowotwór ukł. pokarmowy - dwunastnica, trzustka, wątroba, woreczek żółciowy, całą drogę żółciową praktycznie...
Dowiedzieliśmy się "przypadkiem" - w szpitalu miała robione liczne badania, w tym i TK - na wszystkich idealny obraz. Wypisana po 2 tg. z diagnozą - kamienie woreczka żółciowego. W międzyczasie przyszły wyniki z gastroskopii - nowotwór dwunastnicy (w czasie badania nie zauważono zmian na innych narządach) i wtedy się zaczęła bolesna walka. Okazało się, że wynik TK był źle opisany - w Centrum Onkologii oglądali płytkę i widzieli już tam wiele zmian. W podrzędnym szpitaliku nie widzieli nic... Bardzo ważne jest więc by konsultować wszelkie wyniki z onkologiem...
Strata mamy jest bardzo bolesna. Na początku jej choroby, nawet nie dopuszczałam do siebie takiej myśli, choć diagnoza była jednoznaczna. Nie wyobrażałam sobie jak mogłoby jej nie być - i nadal tego nie ogarniam! NA początku była załamana, potem silniejsza od nas - dla nas, byśmy tylko jakoś się trzymali. Opis Twojej mamy, jaki zamieściłaś na początku - to opis również mojej mamy. Na początku płakaliśmy razem z nią, później robiliśmy dobrą minę do złej gry - jakby nic złego sie nie działo. nie wiem co jest dobre, ale na pewno nie można pokazać mamie, że tak bardzo cierpimy. Nie można obarczać jej swoim cierpieniem - wiadomo, ona i tak wszystko wie, co sie z nami dzieje, ale gdy będzie widzieć waszą siłe, również będzie silniejsza.
Mam nadzieję, Ze odezwiesz się - i będą to dobre nowiny.
A jeśli jesteś wierząca, polecam modlić się, modlić... To naprawdę pomaga. |
|
|