Rak żołądka z przerzutami do jelita u 52latkaANALIZA WYNIKÓW
Dzień dobry,
Bardzo proszę o pomoc w interpretacji wyników mojego męża. Po ostatnich wynikach jesteśmy bardzo załamani i nie wiemy od czego zacząć teraz leczenie... Pokrótce przedstawię historię choroby męża.
We wrześniu 2014 roku wykryto u Darka nowotwór żołądka. Szybko udało się przeprowadzić operację i jeszcze w tym samym miesiącu mąż przeszedł całkowitą resekcję żołądka. Poniżej przedstawiam wyniki. Po operacji mąż szybko wrócił do pełnej sprawności fizycznej, odpowiednio dobrana dieta i styl życia spowodowały iż życie wróciło prawie do trybu przedoperacyjnego.
W okresie listopad-grudzień 2014 mąż przeszedł chemioterapię, a w lutym i marcu 2015 serię radioterapii. Od tego czasu lekarze określili jego stan jako "wyleczony", pozostaliśmy pod stałą opieką lekarzy z WCO w Poznaniu, co 4-5 miesięcy mieliśmy wizyty i tomografię.
W maju 2016 ostatni wynik wskazywał na brak jakiejkolwiek wznowy, obraz był czysty, wszystko w porządku.
Od zimy 2016 mąż leczył się także na kamienicę nerkową.
W czerwcu 2016 rozpoczęły się silne, skurczowe bóle brzucha i pleców, po wykonaniu kolejnego USG stwierdzono zastój w nerce i duży kamień. Tym sposobem mąż trafił do szpitala w Lesznie na oddział urologii w celu udrożnienia nerki i przepchania kamienia. Wykonano badanie RTG, na którym nie wykryto żadnych nieprawidłowości.
Wykonanie zabiegu jednak bardzo się przedłużało, ponieważ przy rektoskopii wykryto jakiś guz naciekający na pęcherz i powodujący ucisk. W wyniku przeprowadzenia zabiegu udrożnienia nerki, pobrano również próbkę guzka. Mąż wyszedł do domu i czekaliśmy na wynik.
W między czasie doszło do niedrożności jelit i mąż spędził weekend w szpitalu. Na szczęście udało się usunąć niedrożność bez zabiegu chirurgicznego. Czekaliśmy na wynik histopatologiczny, który okazał się dla nas szokiem. Mały guz okazał się według lekarzy dużym, nieoperacyjnym
nowotworem. Według moich podejrzeć naciskał on także na jelito i spowodował ową niedrożność.
Po otrzymaniu wyniku rozpoczęły się nasze liczne wątpliwości, dlatego piszę ten post ponieważ jakakolwiek opinia jest dla nas bardzo ważna.
Męża od grudnia 2015 leczono na kamienice nerkową, wykonywano dziesiątki usg i żaden lekarz nie wykrył żadnych nieprawidłowości poza widocznym kamieniem w nerkach, a być może ten guz był już od dłuższego czasu...?
Lekarz prowadzący na oddziale urologii przy wypisie wskazał konieczność wykonania jak najszybciej kolonoskopii, w celu dokładnej lokalizacji guza. Lekarz który miał wykonać zabieg kazał poczekać 1-2 tygodnie po niedrożności i dopiero po tym okresie wykonać kolonoskopię. Termin na przeprowadzenie zabiegu mamy na 4.08, jednakże obawiam się, że to zbyt długi okres czasu, może już można rozpocząć leczenie...?
Nasz znajomy onkolog stwierdził, że to nie jest przerzut od żołądka, ponieważ ten guz bardzo rzadko daje takie przerzuty. Drugi lekarz stwierdził, że możliwość przerzutu trzeba brać pod uwagę.
Chcę również mężowi założyć dożylny port, ponieważ po tej niedrożności bardzo schudł, a jeżeli mamy ponownie rozpocząć walkę, chcę żeby był odżywiany wartościowo, mamy także problem z żyłami, więc nie byłoby problemu z pobieraniem krwi, kroplówkami itp.... Co Państwo sądzą o tym pomyśle?
Nie mam zamiaru siedzieć bezczynnie do 4.08, więc zdobyłam namiary na świetnego chirurga we Wrocławiu i świetną Panią radiolog w celu konsultacji i wykonania szczegółowego USG. Jutro będę starała ustalić się jak najszybszy termin.
Mam teraz straszny mętlik w głowie, mając na uwadze wcześniejszej doświadczenia, nie wiem czy mężowi starczy sił żeby przechodzić ponowne przez chemię, lampy...
Czy lekarz na oddziale urologii miał podstawy żeby stwierdzić, że to jest nowotwór nieoperacyjny i pozostaje tylko chemia lub naświetlania? Ta diagnoza bardzo nas załamała i była ogromnym szokiem.
Proszę o pomoc przy analizie wyników- CO ROBIĆ DALEJ? Bo tak na prawdę nie jesteśmy obecnie pod opieką żadnego lekarza i oprócz czekania na kolonoskopie nie mamy żadnych alternatyw...
Po prostu proszę o jakąkolwiek pomoc. Każda opinia będzie dla nas cenna. Mąż chce walczyć, ma motywację i ciągle powtarza, ze chce żyć jak najdłużej...
Pozdrawiam serdecznie,
Hanna.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-07-19, 21:47 ] Proszę nie pisać tekstu jednym ciągiem ponieważ utrudnia to wyłapanie najistotniejszych informacji. Tekst poprawiono. Wyniki badań proszę wstawiać według zaleceń tu info. http://www.forum-onkologi...rum/faq.php#35, ponieważ wstawione w innej formie mogę w każdej chwili zniknąć.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-07-20, 08:53 ] Załączając wyniki badań, karty wypisowe ze szpitala, proszę usuwać dane lekarzy.
[ Dodano: 2016-07-20, 16:39 ]
dokumentacja :
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-07-21, 09:03 ] Prosimy o dołączanie dokumentacji w formie załączników do posta, nie linków do zew. serwisów hostujących (bo mogą zniknąć). Informacje, które być może się przydadzą:
http://www.forum-onkologi...orum/faq.php#35
I jeszcze raz proszę o usuwanie danych lekarzy.
Post poprawiony.
Dobry wieczór,
dziś dostaliśmy uzupełnienie wyniku mikroskopowego:
pacjent lat 52, płeć M, rozpoznanie kliniczne: guz przestrzeni zapęcherzowej, materiał: wycinek- pęcherz moczowy, przestrzeń zaotrzewnowa
Wynik badania:
Fragment ściany pęcherza: w obrębie błon mięśniowej i podśluzowej obecne drobne ogniska raka gruczołowego śluzowokomórkowego (G3). Obecne także zmiany typu cystitis glandularis/ cystitis cystica z ogniskami małej atypii. Tkanka łączna i mięśniowa z naciekiem raka śluzowokomórkowego.
Uzupełnienie wyniku:
Materiał porównano z guzem żołądka (badanie WCO Poznań). Obraz histologiczny odpowiada przerzutom raka śluzowokomórkowego żołądka.
Byliśmy dziś na wizycie w WCO Poznań i niestety odmówiono przeprowadzenia operacji. Guz nacieka na cewke moczową, pęcherz, moczowody i jelito grube. Wykonanie zabiegu operacyjego wiązałoby się z licznymi problemia, koniecznościa usunięcia zbyt dużego obszaru, zmniejszeniem komfortu życia, możliwością zakażenia.... Tak tłumaczyła nam to Pani doktor... Wprost powiedziała, że pozostało tylko zastosowanie chemioterapii i zaproponowała jakąś metodę eksperymentalną, do której zachęca, ale musimy wyrazić pisemną zgodę i zmienione zostaną standardy leczenia... Nie wiemy co robić dalej, zgodzić się na chemię czy szukać innych możliwości?
Bardzo proszę o namiary na placówki, w których mogliby podjąć się operacji... Mąż jest całkiem załamany,ciągle powtarza że brak możliwości operacji, a jedynie zastosowanie chemii jest dla niego wyrokiem...
Bardzo proszę o pomoc, analizę wyników, jakieś namiary, możliwości...
Dobry wieczór,
Byliśmy wczoraj na wizycie u lekarza we Wrocławiu i zasugerowano nam leczenie przy użyciu cyramzy. Przedstawiono szczegóły, czytamy o tym od wczoraj, analizujemy... Czy ktoś ma doświadczenie z używaniem cyramzy? Proszę o jakiekolwiek wskazówki dotyczące tej drogi leczenia. Niestety mąż od kilku dni jest strasznie bólowy, zapewne guz narasta i naciska... W czwartek mamy kolonoskopię, lekarze czekają na jej wynik w celu dobrania rodzaju chemii, a nas to czekania wykańcza...
Proszę o odpowiedzi, sugestię, bo na prawdę jesteśmy zagubieni...
Pozdrawiam
Hanna
Dobry wieczór,
Mąż miał dzisiaj zabieg udrożnienia moczowodu, ale niestety nie udał się. Jutro będzie miał zakładaną przetokę do nerki... Okazało się, że pęcherz jest zajęty przez komórki nowotworowe, podobnie jak moczowodu i nerka... Czy to możliwe, ale chorobowa rozwijała się tak szybko? Ostatni zabieg miał ponad miesiąc temu i wtedy pobrano wycinek do badania. W tym okresie leżał w szpitalu, był szczegółowo badany i nie w żadnym wyniku badań nie było takiego opisu...
Zakwalifikowaliśmy się do leczenia cyramzą jednak procedury i formalności będą trwać około 3 tygodnie, a możliwość przyjęcia tradycyjnej chemii mamy od 22.08. Moje pytanie: czy czekać i podjąć się leczenia metodą kliniczną czy iść tradycyjnym tokiem chemioterapii?
Po raz kolejny proszę o odpowiedź... Nie wiem co oznacza to milczenie...
Pozdrawiam
Witam Cię na forum, rzeczywiście nie masz od nas żadnych odpowiedzi. Sezon urlopowy/mało nas, nie zawsze jest na forum osoba, która obeznana jest konkretnie w danym temacie. Ja zapewne niewiele pomogę ale coś spróbuję.
hanna65 napisał/a:
Okazało się, że pęcherz jest zajęty przez komórki nowotworowe, podobnie jak moczowodu i nerka... Czy to możliwe, ale chorobowa rozwijała się tak szybko?
Haniu już u męża przecież wcześniej stwierdzono jakieś nieprawidłowości.
Post pierwszy:
hanna65 napisał/a:
W czerwcu 2016 rozpoczęły się silne, skurczowe bóle brzucha i pleców,
hanna65 napisał/a:
ponieważ przy rektoskopii wykryto jakiś guz naciekający na pęcherz i powodujący ucisk
Według badania hist.pat z pobranego guza jest to
hanna65 napisał/a:
Obraz histologiczny odpowiada przerzutom raka śluzowokomórkowego żołądka.
hanna65 napisał/a:
W tym okresie leżał w szpitalu, był szczegółowo badany i nie w żadnym wyniku badań nie było takiego opisu...
Jak napisałam wyżej już w VI/16 było wiadomo, że mąż miał rozsiew choroby, przerzuty raka z żołądka, co potwierdził histopat., że rak i jak sama napisałaś
hanna65 napisał/a:
Guz nacieka na cewke moczową, pęcherz, moczowody i jelito grube.
To nie jest tak, że guz urósł i zaczął naciekać w ciągu miesiąca czy dni. Mąż po operacji żołądka miał systematyczne badania i wizyty u onkologa, na nic się nie skarżył więc badania były zapewne robione pod kątem wznowy raka w żołądku, ewentualnie jama brzuszna była sprawdzana a tam nic złego się nie działo. Nie sprawdzano pewnie nic więcej bo mąż na nic się nie uskarżał, pojawiło się nowe ognisko - guz, który znajdował się jak napisałaś przy pęcherzu, który niestety musiał znajdować się tam jakiś dłuższy czas i rozsiał się po okolicy.
Co do leczenia Cyramzą czy tradycyjną chemioterapią nie potrafię odpowiedzieć.
Więcej nie potrafię pomóc. Może ktoś leczony tym lekiem więcej się wypowie, poczytaj proszę wątki osób z rakiem żołądka na forum, może znajdziesz jakieś cenne informacje.
Witam. Moja mama odeszła w maju 2016. rak żolądka z przerzutami do węzłów i całkowita resekcja żołądka we wrześniu 2014. * cykli chemii w centrrum w Bydgoszczy i tylko wizyty kontrolne. Usg jb co dwa miesiące,krew,gastroskopia w normie. Nagle niedrożność,walka o przyjęcie na oddział i w końcu otwieranie jamy brzusznej i masakryczny widok. Jeden wielki konglomerat. Nowotwór zajął wszystko,splątał jelita. Zamknięcie i wyrok. Ogromna tragedia dla nas i rozpacz. Została opieka i patrzenie na ogromne cierpienie mamy i umieranie. Próbujcie terapii eksperymentalnej,w tym typie nowotworu mamie chemia zupełnie nie pomogła.to świństwo w otrzewnej rosło w b.szybkim tempie. szukajcie nowatorskich metod,pozdrawiam
W tym okresie leżał w szpitalu, był szczegółowo badany i nie w żadnym wyniku badań nie było takiego opisu...
Już w październiku 2015 opisywane jest pogrubienie ściany pęcherza i cechy ucisku moczowodów.
Warto skorzystać z badania klinicznego. może dać lepsze efekty.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witam,
Mąż od miesiąca ma założoną stomię i nefrostomię. Niestety niedrożności się powtarzały, mąż nie mógł jeść- miał straszne bóle brzucha (nawet morfina nie pomagała...), po każdym posiłku pojawiały się skurcze, nie było dnia bez wizyty na SOR, liczne badania USG potwierdzały niedrożność i ucisk jelita więc jedyną możliwością było wyłonienie stomii. Mocz z nerki odchodzi bez problemów do woreczka, funkcjonowanie ze stomią też nie okazało się aż tak straszne i z tymi sprawami nie mamy raczej problemów...
Niestety mąż nie dostał jescze chemii, ponieważ ciągle były jakieś problemy: niedrożności, konieczność stomii, gorączka, powikłania, bakterie w moczu, antybiotyki, pomownie gorączka, źle dobrany antybiotyk... Przez liczne komplikacje i "niespodzianki" nie podjęto jeszcze leczenia stricte skierowanego przeciwko wznowie nowotworowej.
Ostatni tydzień spędziliśmy na oddziale gastroentrologii i żywienia- mąż miał poddawane odżywki ale ostatecznie nie został jeszcze zakwalifikowany do leczenia pozajelitowego (ma jeść w miarę normanie, a w razie nagłego pogorszenia i spadku wagi wrócą do podłączania pożywienia). Wczoraj była konsultacja urologiczna- na razie wszystko jest ok, dziś lekarz onkolog zakwalifikował męża do chemioterapii, podana została krew, bo hemoglobina trochę niska- pierwsza seria chemii ma być podana w przyszłym tygodniu.
Tutaj pojawiają się moje wątpliwości- po konsultacji w Warszawie i Wrocławiu- jeden lekarz zaproponował rozważenie przeprowadzenia zabiegu chirurgicznego- widzi możliwość przeprowadzenia cystektomii radykalnej, drugi powiedział, że operacja jest niemożliwa, a chemia go zabije, więc poleca ustawienie przeciwbólowe i przygotowanie się na godne odejście...
Nie chcemy siedzieć bezczynnie i czekać na to co nieuchronne... Mąż również chce podjąć ryzyko jakiegokolwiek leczenia, bo twierdzi, że i tak nie ma nic do stracenia...
Co Państwo sądzą o chemioterapii w tym stadium zaawansowania? Sama zastanawiam się czy jest sens kolejnych męczarni... Mam już mętlik w głowie
Będę wdzięczna za odpowiedzi,
Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo siły,
Hania
hanna65,
Piszesz, że parametry morfologiczne krwi odbiegają od normy ( konieczne przetoczenie) - nie znamy tych wyników więc trudno cokolwiek sugerować. Zapewne lekarz, który odradzał operację i chemię, widział potencjalne niebezpieczeństwo w przeprowadzaniu takiego leczenia w sytuacji niestabilnego stanu chorego.
Jeśli możesz to prześlij ostatnie wyniki, opisy badań, spróbujemy je zinterpretować w kontekście dalszych działań.
Pozdrawiam, m.
Dobry wieczór,
Przesyłam ostatnie wyniki.
Badanie TK z dnia 29.09.2016
Morfologia też była robiona w zeszłym tygodniu,
Mam wrażenie jakby nie wiedzieli co zrobić z mężem, bo ani chemii nie chcą podać, ani chirurgicznie nie chcą tego sprawdzić... Najgorsza jest ta bezradność.My nadal w szpitalu, bo mąż ma ciągle problemy z jedzeniem...
Proszę o pomoc, gdyby potrzeba dosłać jakieś wyniki to proszę pisać, podeślę wszystko co konieczne do interpretacji...
Pozdrawiam,
Hanna
hanna65,
W morfologii wyraźnie wybija się poważna anemia. Czy to jest wynik po przetoczeniu?
To z pewnością jest jeden z powodów nie proponowania aktualnie przez lekarzy ani chemii ani rozwiązań chirurgicznych.
A co z wynikami histopatologicznymi z kolonoskopii? Wiadomo czym jest spowodowane to zwężenie esicy? Również przerzut nowotworowy?
To, że sytuacja jest b.poważna, już wiesz. Myślę, że główny problem polega nie na niechęci lekarzy do działania, ale na wysokim zaawansowaniu choroby podstawowej skutkującej wieloma ciężkimi powikłaniami ( wodonercze, niedokrwistość, nawracająca niedrożność jelit). Cystektomia radykalna byłaby po pierwsze zbyt dużym obciążeniem dla osłabionego organizmu a po drugie i tak, niestety, nie przyczyniłaby się do opanowania choroby. Ogromnie mi przykro...
Chemioterapia natomiast ma swoje "wymogi kwalifikacyjne" (min.wyniki morfologii) a podanie jej musi być oparte też o przekonanie, że chory może odnieść jakąś korzyść z takiego leczenia. W przeciwnym razie będzie to postępowanie narażające chorego na kolejne powikłania i dolegliwości.
Dużo sił Wam życzę...
Dobry wieczór,
Missy dziękuje za odpowiedź. Przedstawione wyniki morfologii dotyczyły stanu przed podaniem krwi. Od tego czasu podano 4 jednostki krwi, mąż został zakwalifikowany na chemie- jedziemy w środę. Chociaż ze względu na utrzymujący się od kilku dni zły stan męża, mam wątpliwości czy ostatecznie na pewno chemia zostanie podana...
Od czwartku jesteśmy w domu, mąż niestety prawie nic nie je, dziś założyliśmy centralne wkłucie. Całą noc z soboty na niedziele Darek zmagał się z silnymi bólami brzucha, które zakończyły się silnymi wymiotami...
Przesyłam wynik histopatologiczny z kolonoskopii,
Pozdrawiam
Hania
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-10-10, 08:28 ] Załączając wyniki badań, dane pacjenta też proszę usuwać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum