1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak szyjki macicy - ból po brachyterapii
Autor Wiadomość
libra 


Dołączyła: 27 Sie 2009
Posty: 1

 #1  Wysłany: 2009-08-27, 16:18  Rak szyjki macicy - ból po brachyterapii


witam,

na poczatku pozwole sobie wyrazic radośc z powodu istnienia forum o takiej tematyce,
choc wolałabym aby nie było potrzebne...

Teraz z czym przychodze...
Ponad 5 lat temu przeszłam operację usuniecia macicy wraz z przydatkami z powodu raka szyjki.
Histopatologia wykazała, że rak został usuniety w całosci, ale z powodu G2, miałam jeszcze brachyterapię.

Poczatkowo wszystko było dobrze, ale po jakims czasie (rok?) zaczęłam odczuwać silny ból w czasie współzycia umiejscowiony wysoko w szczycie pochwy.
Po badaniu ginekologicznym wyszedł stan zapalny i duże unaczynienie tego miejsca (nie wiem czy dobrze to wszystko opisuje, ale chyba kto sie zna to wie o co chodzi:).
Dostałam leczenie, było troche lepiej, ale ból całkiem nie zniknał.
Onkolog wysłał mnie na pobranie wycinka, podejrzewał wznowę.
Wynik: chroniczne zapalenie i leukplakia.
To właściwie wszystko - leukplakia podobno pozostała po tamtym raku (choc nic mi takiego wcześniej nie wykazywało), ból ma byc bo są zrosty po naświetlaniach. :((((.
Taka jest odpowiedź lekarzy a dla mnie to najprawde wielki problem :(

I stąd moje pytanie teraz - czy naprawdę z tym bólem to tak ma być?
W zasadzie uniemozliwia współzycie całkiem....
jest tepy, pulsujacy i promieniujacy do odbytu.
Nie przechodzi też tak od razu, w sumie długo jeszcze go czuje...
Wiem, że mój problem może wydac sie mało istotny, ktos by powiedział: ciesz sie babo, że żyjesz i cieszę sie ogromnie, ale jakość zycia też jest ważna - myśle...
W koncu mąz sie ze mna rozwiedzie... (żartuje) (mam nadzieje..)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group