Przede wszystkim musisz pamiętać, że w wypadku raka jądra nawet istnienie przerzutów odległych nie wyklucza możliwości całkowitego wyleczenia. Rzeczywiście istotna jest informacja, czy nowotwór Twojego męża to nasieniak, czy któryś z nienasieniaków. Te drugie mają z reguły bardziej agresywny charakter i niemal zawsze po zabiegu usunięcia jądra konieczna jest chemioterapia według schematu BEP (minimum 3-4 cykle). Jednakże w przypadku zaawansowanych i nawrotowych nasieniaków również jest stosowany ten schemat leczenia. Musisz napisać, jaki to był nowotwór i jakie było zaordynowane leczenie. Sądzę jednak, że w Waszym przypadku jest to jednak nowotwór o utkaniu innym niż nasieniak, co oczywiście niczego nie przesądza. Piszesz o chemii doustnej. Jedyny lek w raku jądra, który można stosować doustnie to etopozyd, przy czym dawki muszą być większe niż te stosowane dożylnie (nie jest to preferowana droga podania i ma zastosowanie tylko wówczas, kiedy niemożliwe jest podanie pozajelitowe). Poza tym etopozyd w monoterapii absolutnie nie jest w stanie doprowadzić do wyleczenia choroby (ew. tylko jako leczenie paliatywne). W Waszym przypadku, leczeniem z wyboru byłby raczej schemat TIP (paklitaksel, ifosfamid, cisplatyna), który stosowany jest jako leczenie II rzutu po niepowodzeniu terapii schematem BEP, który jak mniemam został już wykorzystany. Jeżeli niemożliwe jest wkłucie się do żyły, to może warto pomyśleć o założeniu portu. Tak czy siak, jeżeli przerzuty są tylko w wątrobie, szansa na wyleczenie ciągle istnieje, a leczenie powinno opierać się na wielolekowej chemioterapii. Powodzenia