Dzień dobry, od 2 tyg żyjemy z tą straszną diagnozą- naciekowy rak Drobnokomórkowy. Moja mama, lat 68, od 20 lat niepaląca, osoba zdrowa, od ok 4 mies skarżył się na lekki kaszel i duszności oraz szybkie męczenie się przy wchodzenia po schodach. Dopiero we wrześniu, gdy duszności i zmęczenie się nasiliły, otrzymała skierowanie na Rtg i zaraz potem została w tempie express owym przyjęta do szpitala na oddział. 12/09 został wykonany TK (bez kontrastu), zrobiona bronchoskopia i pobrany wycinek. 15/09 otrzymaliśmy wynik, rąk drobnokomórkowy. Mama została przyjęta na oddział chemioterapii Kliniki Pneumonologii SPSK4 w Lublinie. Przyjęła cykl chemii (schemat PE, cisplatyna i etopozyd), planowanych jest 6 cykli co 3 tyg. Dwa dni temu został zrobiony TK obejmujący głowę (bez kontrastu, uczulenie), na którym wyszły przerzuty do głowy i kręgosłupa. Na poniedziałek 8/10 mamy umówioną konsultację z radiologiem w sprawie naświetlania głowy. Jestem zszokowana tempem w jakim to wszystko się dzieje i jak atakuje ten gad. Mama - odpukać--czuje się dobrze, chemię przeszła ok i psychicznie wydaje się być silna. Moje pytanie - co robić?? Czy ktoś wie czy z takim obrazem TK zostałaby zakwalifikowana do CyberKnife? Nie wiem już sama gdzie mamy się udać i czego szukać. Czy radio głowy po tak krótkim czasie od chemii nie będzie zbyt niebezpieczne dla organizmu? Czy przy Drobnokomórkowym jest jeszcze jakiś inny schemat leczenia, czy może jakiś inny ośrodek jest w stanie coś innego zaproponować? Pomocy