Witam serdecznie. U mojej mamy został zdiagnozowany nowotwór piersi prawej.
Niestety stan jest bardzo zaawansowny, rak jest nieoperacyjny..
Mama bardzo długo zwlekała z pójściem do specjalisty, na wszelkie namowy reagowała gniewem lub płaczem.
Prosze o interpretacje wyników biopsji, w internecie nie można znaleźć wszystkiego, niestety z tego co już wyszukałam wiem że nie jest dobrze. :(
Rak piersi prawej T3N2Mx C50/Z51.1
HP317559: Invasive carcinoma NST, IM 9/10 HPF, NG3, G3
40%badanego materiału stanowi martwica
Receptory w toku
Bardzo prosze o interpretacje, bo ta niewiedza jeszcze bardziej mnie dobija, chciałąbym wiedzieć na czym stoimy i jak mogłabym pomóc oprócz wsparcia psychicznego..
Ponad to, mimo iż mama nie miała zabiegu mastektomii, ma bardzo, ale to bardzo spuchniętą rękę.
Bardzo ją boli, zwłaszcza w nocy ból sie nasila i nie może spać.
Wielokrotnie pytałam lekarzy o masaże ale zgodnie twierdzą, że teraz to nic nie da, dopiero po chemii..
Mama faktycznie wyglada jak po mastektomii, bo ten skur*** jest tak inwazyjny, że pochłonał już znaczna jej czesc.
Czy są jakieś sposoby na to żeby ulżyć mamie w bólu prócz tabletek i plastrów przeciwbólowych?
Nie mogę już patrzeć jak cierpi :(
Dodam, że mama jest po 1wszej chemii, do drugiej nie została zakwalifikowana ponieważ poziom cukru był za wysoki (mama choruje na cukrzyce).
Kolejny termin miała za tydzień i znowu nic z tego.
Witaj,
Moge tylko podejrzewać co czujesz.
Z tego co napisałaś "pochłonął znaczną jej część" to stan jest zaawansowany. Mama miała robione USG jamy brzusznej, RTG KLP?
Myślę, że gaba i Richelieu udzielą Ci szerszych informacji o leczeniu Twojej mamy.
Fakt, matki sa czasem bardzo uprte, tak jak moja cały czas myślała, że jak się "tego"nie bedzie ruszac to bedzie dobrze...
Mama od dawna wiedziała o guzie?
Trzymaj się, dużo siły Ci życzę
_________________ Co Cie nie zabije to Cie wk....zdenerwuje...
Sam wynik który podałaś oznacza że to guz większy niż 5 cm średnicy ale ograniczony tylko do piersi, zajęte (4 do 9)węzłów, o najwyższym stopniu złośliwości.
Niestety podajesz stanowczo za mało precyzyjne informacje żeby można było coś konkretnego powiedzieć. Z Twojego opisu wyłania się osoba reagująca emocjonalnie, nie przyjmująca racjonalnych argumentów i nie do końca panująca nad sobą. Żeby coś ugrać w raku to trzeba poddać się ciężkiemu leczeniu z żelazną konsekwencją.
Jedyną szansą dla niej jest chemia, w tym wypadku dwukrotnie chemii nie podano z winy chorej. Chory na cukrzycę z wieloletnim stażem wie co trzeba zrobić żeby obniżyć cukier do normy, inna rzecz że nie zawsze potrafi się zmobilizować do właściwych działań. Nie sądzę żeby w tym stanie (ja myślę że jednocześnie panika i marazm) można było chorą namówić na wizytę u psychiatry. Konieczne są środki które powstrzymają stan paniki, ale bez ogólnego zamulenia. Na Twoim miejscu poszłabym do jej lekarza POZ żeby przedstawić obraz sytuacji - może coś przepisze.
To bardzo trudne ale powalcz żeby poszła na kolejny termin chemioterapii z dobrym cukrem nawet gdyby miała kilka dni pościć. Od poprzedniej chemii minęło tyle czasu że nie ma prawa być osłabiona ponad normalny stan. Musi się ruszać.
Powinna mieć przepisane środki przeciwbólowe i z nich korzystać, w silnych bólach nie liczą się skutki uboczne bo ból wyrządza straszne szkody.
A teraz czego brakuje w Twoim poście:
- co konkretnie (miejsce) boli i jaki to ból (rwanie, rozpieranie, gorąco)
- skąd to N2 - oznacza 4-9 zajętych węzłów - policzyli?, było usg? masz wynik?
-co to znaczy "pochłonął pierś" jak to dokładnie wygląda, jest owrzodzenie?, zaczerwienienie? wciągnięta brodawka?
- jak długo przed diagnozą dał się wyczuć guz?
- ile lat ma chora?
Trzeba jeszcze zaczekać na wyniki receptorów, jeżeli będzie hormonozależny to hormonoterapia będzie jakąś opcją.
wydaje mi sie, ze masz malo pojecia o cukrzycy i jej leczeniu. W kazdym razie rada, zeby przez pare dni poscic i to ureguluje poziom cukru o tym swiadczy. Poziom cukru musial byc naprawde BARDZO wysoki, zeby przez to nie podac chemii. Trzeba znalezc tego przyczyne (sterydy?) i prawdopodobnie zmienic leczenie. Tu trzeba specjalisty.
Walkę z rakiem wygrywają Ci co się przykładają do walki. Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie było Ciebie (prawdopodobnie) na świecie i nikt nie słyszał o insulinach o przedłużonym działaniu, pomiarach cukru w domu, pracowało się 6 dni w tygodniu a lekarze dawali zwolnienie tylko jak już pacjent nie był zdolny do chodzenia, podziwiałam walkę mojej starszej koleżanki. Wstawała rano o 4, przez 2 godz intensywnie się gimnastykowała żeby zniwelować działanie sterydów, jechała prawie godz. do pracy i od 8 była w pracy do 16. Wieczorem przed snem jeszcze szła na dłuższy spacer. Jak jej mówiłam że ja bym nie potrafiła odpowiadała tylko: jakbyś musiała to byś potrafiła. Przez te kilka lat które jeszcze razem pracowałyśmy rak nie wrócił.
Tyle właśnie wiem o cukrzycy: tabletki i specjaliści do kontrolowania cukrzycy nie wystarczą
Tyle właśnie wiem o cukrzycy: tabletki i specjaliści do kontrolowania cukrzycy nie wystarczą
Ja bym na podstawie wyzej wymienionej "wiedzy" i jednego przykladu sprzed 30 lat nie wazylabym sie udzielac takich porad. I, wybacz, dawanie rady, zeby POSCIC (dla mnie slowo poscic to jednak nie to samo co trzymanie sie wyznaczonej diety), bez znajomosci konkretnej sytuacji pacjentki, bez znajomosci lekow, ktore przyjmuje, jest co najmniej nierozsadne i moze przyniesc wiecej szkody niz pozytku.
Przykład dotyczył postawy psychicznej, ja nie dawałam rady jak poradzić sobie z cukrem napisałam : To bardzo trudne ale powalcz żeby poszła na kolejny termin chemioterapii z dobrym cukrem nawet gdyby miała kilka dni pościć. Chodziło mi o to że należy zrobić wszystko żeby leczyć chemią i że niestety poza chemią na obecny stan chorej nic nie można poradzić.
A że ja uważam że stres w tym wypadku wpłynął na nieprzestrzeganie przez chorą reżimu wymaganego przy cukrzycy? Na podstawie tego postu miałam prawo wysnuć taki wniosek, wiele razy na tym forum wspominano że jakość zapytania determinuje jakość odpowiedzi.
a do diabetyka mama chodzi, skoro ma cukrzycę? jeśli nie to warto się wybrać, jeśli tak to iść ponownie na wizytę może zmieni leki/insulinę żeby ten cukier unormować.
stella,
Opuchliznę ręki powodują zapewne zajęte nowotworowo węzły - tutaj może pomóc jedynie chemia i to właśnie mówią lekarze. Chłonka z ręki ma utrudniony odpływ a jej zastój powodując opuchliznę skutkuje również uciskiem na żyły - to wszystko razem musi bardzo boleć. Spróbuj wytłumaczyć Mamie, że chemia jest w tej sytuacji najskuteczniejszym leczeniem, które przyniesie również zniesienie bólu.
Trzeba "jedynie" postarać się o terminowe przyjmowanie chemii ( jaką konkretnie Mama dostaje?).
Jeżeli Mama ma tak duże skoki cukru to musicie się szybko skonsultować z lekarzem prowadzącym leczenie cukrzycy.
Też odrzucam propozycję poszczenia przez kilka dni, przygotowanie organizmu do przyjęcia chemii nie obejmuje drastycznych działań żywieniowych. Zresztą w samej cukrzycy niezwykle ważne jest regularne podawanie posiłków - niemniej sądzę, że gaba w absolutnie dobrej wierze chciała wskazać konieczność odrzucenia niewłaściwych produktów spożywczych i tę cenną wskazówkę zawarła w mocnym określeniu "post".
Co do leków przeciwbólowych - są konieczne dopóki chemia nie ruszy z pełną mocą i nie zacznie działać. Co Mama bierze? Jakie tabletki i plastry? Może dawki są zbyt niskie? Trzeba naciskać lekarza, żeby dobrał odpowiednie leki na teraz.
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum