Dzień dobry!
Zwracam się z prośbą o pomoc w wyjaśnieniu/doradzeniu co robić w przypadku raka tarczycy u mojej Babci (lat 78).
Wszystkie wyniki jakie mam załączam w formie załączników (kartę wypisu ze szpitala, wynik badania histopatologicznego, skierowania jakie ciągle dostaje).
Na początku grudnia przy badaniu USG wykryto guza na tarczycy. Wykonana biopsja.
Zalecenie: natychmiastowe wycięcie.
W ciągu tygodnia od biopsji babcia znalazła się na stole operacyjnym. Niestety wyszły komplikacje, dzisiaj babcia nie oddycha sama, ma rurkę tracheostomijną. Lekarz twierdził że po prostu babcia zaczęła się dusić i musieli zacząć ją ratować. Po 2,5 tygodniowym pobycie w szpitalu wypisali Babcię do domu z zaleceniami znajdującymi się w karcie wypisu (została z rurką tracheostomijną (2 częściowa), musi przyjmować insulinę (przed operacją zażywała tylko tabletki na cukrzyce), dostaje zastrzyki przeciwzakrzepowe i inne rzeczy).
Problem jest taki, że wszyscy lekarze odbijają piłeczkę między sobą, każdy mówi co innego i oczernia poprzedniego lekarza. W związku z tym nie wiemy co robić, kogo się słuchać, a babcia czuje się źle (duże skoki cukru: jednego dnia cukier na czczo np. 53. 73, kolejnego 160, mimo iż je bardzo mało i stara się przestrzegać diety; jest bardzo słaba, 3/4 dnia leży w łóżku, bolą ją stawy, piecze ciało, doszła jej depresja).
Dostała skierowania na J131 - w Poznaniu dostaliśmy informacje że nie da się wcześniej niż po paru miesiącach bo rana musi być zagojona. Lekarze z naszej miejscowości (mamy 120km do Poradni Endo. w Poznaniu) są oburzeni/zdziwieni że tak długo bo niby Babcia powinna mieć to jak najszybciej.
Ogólnie lekarz prowadzący przy wypisie Babci powiedział że wszystko jest ok - nie ma żadnych przerzutów, rurkę może uda się wyjąć po dłuższym staraniu Babci i rehabilitacji strun. Pozostaje jeszcze tylko leczenie uzupełniające (J131).
Ale:
Następne skierowanie - poradnia foniatryczna w celu ćwiczenia strun itp., by babcia mogła mówić i kiedyś udało się wyjąć rurkę. Lekarz (wg pieczątki: specjalista w dziedzinie otorynolaryngologii, audiologii, foniatrii) twierdzi że nie może nic zacząć robić bo wg niego tchawica uległa zwężeniu, struny są miękkie, widzi jakieś nacieki, karta wypisu ze szpitala nic mu nie mówi, bo ma za mało informacji. Odsyła do szpitala w celu otworzenia babci szyi pod narkozą by jakiś laryngolog mógł ocenić co i jak - a dla niego opinia od tego laryngologa. A jakby nie chcieli przyjąć pacjentki w naszym szpitalu to da skierowanie do Poznania (120 km stąd, a babcia ledwo co ma siły pokonać podróż do miejscowej przychodni oddalonej 2km), tam się może nią zajmą.
Po wizycie w szpitalu - lekarz laryngolog i ordynator: oni nie rozumieją sensu i w ogóle nie rozumieją o co nam chodzi. Na jakiekolwiek próby dyskusji z naszej strony, że skąd my-rodzina pacjentki mamy wiedzieć, my tylko przekazujemy informacje od lekarza i sobie tego nie wymysliłsymy, dostajemy mocny, kłótliwy wykład, że Babcia nie ma choroby laryngologicznej, tylko ma naciekającego raka i na tym powinnyśmy się skupić, bo jak nic nie zrobimy to babcia umrze. A po poinformowaniu że na J31 musi czekać parę miesięcy, robią zdziwione oczy. Ordynator szpitala całą rozmowę milczy. Po prośbie by napisał w takim razie na skierowaniu przyczynę odmowy, stwierdza że w takim razie
może coś tam zobaczy, obejrzy babci szyję itd. ale dopiero jak przyjdzie ze skierowaniem do poradni laryngologicznej, która u nich się znajduje.
Mało tego - okazało się że babcia ma wciąż szwy przy rurce, w szpitalu gdzie miała operację zapomnieli jej zdjąć, a nikt nic nie wiedział. Teraz wszystko jest zaschniete/oblepione wydzieliną, i też każdy nas odsyła, że mamy się z tym cofnąć do szpitala, w którym były zakładane (50km od Nas).
I tak chodzimy od lekarza do lekarza... nie wiedząc co robić i jaki jest naprawdę stan pacjenta. Proszę o pomoc/radę, bo nie wiem czy mamy tak latać od jednego do drugiego, jaki jest faktyczny stan babci, jakie rokowania, jakie kroki robić. Byc moze powinnismy zrobić coś, o czym nie wiemy, bo nie mamy takiej wiedzy.
PS. Post jest długi, za co przepraszam - ale nie wiedziałam co jest istotne a co nie, wolałam opisać wszystko.