Witam wszystkich :-) serdecznie,
bardzo Was proszę o iskierkę nadziei, że informacje, które w ciągu kilku ostatnich dni spadły na moja rodzinę nie są najgorszymi z możliwych - że jest jeszcze nadzieja i nie jest to najgorszy stan...
Chodzi o wyniki mojego taty (60 lat) - zaczęło się od krwawienia z odbytu, gorszego samopoczucia i poszukiwania przyczyny anemii (8,5).
Pierwszym badaniem była gastroskopia (przekrwienie śluzówki i takie tam - nic szczególnego co mogłoby powodować czy wskazywać na anemię), potem kolonoskopia ( 05/10/2010) i tu SZOK!!!!
I tu się zaczęło:
Opis badania:
kanał odbytu rozpulchniony z rozdętymi żylakami odbytu. Bańka odbytnicy o przekrwionej rozpulchnionej błonie śluzowej. Na głębokości 20 cm rozpoczyna się polimorficzny sztywny naciek miejscami pokryty hemosyderyną, łatwo krwawiący przy dotyku - pobrano liczne wycinki do bad. hist.pat. Naciek miejscami obejmuje 3/4 ściany. Naciek kończy się na głębokości 28 cm, powyżej jelito "czyste" - w perspektywie do około 40 cm.
Rozpoznanie:
Ileitis terminalis, Varices ani II/III gr, Npl sigmae susp.
ICD-10: K52, I84, D37
Po badaniu lekarz był chyba bardziej przestraszony niż rodzice - nikt się zdaje się tego nie spodziewał - mój tato wygląda jak okaz zdrowia. Pa doktor powiedział, ze konieczna będzie operacja, że jest już późno i wygląda to bardzo poważnie - bo to 4 st.( nie rozumiem w rozpoznaniu jest zdaje się II/III?)
Na cito 15.10.2010 wykonano tomografię, wynik:
"Badanie tomografii miednicy mniejszej uzupełniono rekonstrukcjami MPR w projekcjach czołowych i strzałkowych i wykonano przed i po podaniu dożylnym kontrast z wypełnieniem pęcherza i wlewką doodbytniczą.
W badaniu wykazano koncentryczne długoodcinkowe 7-8,5 cm przewężenie światła końcowego odcinka esicy z pogrubieniem ścian o cechach nacieku npl. Przylegająca tkanka tłuszczowa jest w niewielkim stopniu nacieczona. Regionalne węzły chłonne nie są znamiennie powiększone. Pęcherz moczowy wykazuje wpuklanie się płata środkowego, umiarkowanie powiększonej prostaty. Pęcherzyki nasienne prawidłowe."
Dodam tylko,ze na raka esicy zmarł mój dziadek (ojciec mojego taty - 30 lat temu), a 18 lat temu siostra mojego taty ( w wieku 54 lat). Jestem tym faktem przerażona!!
Czy na leczenie nie jest za późno? Jak rokują powyższe informacje? Czekamy na wynik histopatologii - zapewne ona powie znacznie więcej (określi rodzaj komórek nowotworowych i stan zaawansowania choroby? co jeszcze?).
Co dalej? Gdzie mamy skierować swoje kroki? Do kogo się udać? Do gastroenterologa, chirurga, czy onkologa?
Rodzice są przerażeni, trudno się dziwić.
Ja liczę na swój optymizm, ale przyznam, że tez mam oczy pełne staruchu i łez. Najgorsza jest ta niepewność ... Ten strach przed nieznanym...
Tyle się naczytałam w internecie, że szkoda słów. Nic już nie wiem, jeszcze mniej niż przed lekturą.
Proszę niech ktoś z Was doda mi otuchy, niech powie,że te wyniki nie są wcale złe, że jest nadzieja na wyleczenie, na długie lata życia i , że na tym etapie to paskudztwo nadaje się do leczenia...
Mam nadzieję, że nie ma przerzutów (węzły chłonne nie są znacznie powiększone...)
Jakie badanie da pełen obraz - czy są gdzieś ew.przerzuty? Jak się nazywa?
Napiszcie proszę , za każdy sygnał rozwiewający moje wątpliwości będę wdzięczna :-)
Można pisać na
kajah75@interia.pl
Dziękuję