Witam
Poszukuje pomocy. Po przebytym zapaleniu oskrzeli/pluc moj dziadek (a wlasciwie ojciec - bo nie ten co splodzi a ten co wychowa nim jest) trafil do szpitala. Tam zdiagnozowano:
ROZPOZNANIE OPISOWE:
proces rozrostowy płuca prawego (ca planoepitheliale) C34.8
dostal skierowanie na oddzial na za 2 tygodnie
CELEM: hospitalizacja całodobowa z terapeutycznymi lub diagmostycznymi
Dziadek jest w dobrym stanie. ma coprawda 78 lat ale nie odczuwa nic z tego co dzieje sie w jego plucach. Sam guz tez zostal wykryty przypadkiem. Bardzo sie boje, ze nie bede potrafil mu pomoc. Jest optymistą. Juz teraz nowi (dzis sie dowiedzial) `co bedzie to bedzie`.
Czego moge spodziewac sie po dalszym leczeniu? Decyzje podejma dopiero chirurdzy 13.02 (tak mu powiedziano) czy beda wycinac czy chemia/radio. Co byloby dla niego lepsze?
Czy jest jakakolwiek szansa na usuniecie takiego guza i dalsze zycie jak przed jego diagnoza?
Bardzo prosze o pomoc.
Wnuk.Jego syn.
_________________ `trzeba umiec kochac zycie, nawet jak to zycie nie kocha nas`
Czego moge spodziewac sie po dalszym leczeniu? Decyzje podejma dopiero chirurdzy 13.02 (tak mu powiedziano) czy beda wycinac czy chemia/radio. Co byloby dla niego lepsze?
Czy jest jakakolwiek szansa na usuniecie takiego guza i dalsze zycie jak przed jego diagnoza?
Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie podajesz żadnych wyników badań - TK klatki piersiowej, USG jamy brzusznej, morfologia, biochemia.
Na ten moment możemy jedynie stwierdzić, że u dziadka zdiagnozowano raka płaskonabłonkowego płuca prawego.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-01-26, 22:35 ] Załączniki doklejone i zmniejszone.
Bardzo proszę usuwać dane osobowe pacjenta i lekarzy.
W wypisie jest mowa o wykonaniu EBUS i PET CT, i dopiero po tych badaniach miała być niby (dys)kwalifikacja odnośnie leczenia operacyjnego - na badania wg wypisu dziadek ma się zgłosić 13.02. W epikryzie jest z kolei mowa o kwalifikacji do chemioterapii.
Która więc wersja jest obowiązującą? No chyba, że czegoś nie zrozumiałam
Choroba jest niestety zaawansowana - jeden z guzów jest bardzo duży (8 cm) i prawdopodobnie nacieka przeponę, do tego w tym samym płacie płuca obecny jest drugi guz. Nie wiadomo jaki charakter mają guzki w płucu lewym.
Zajęte są węzły śródpiersia oraz wnęki po stronie guza.
Dodatkowo niejasny jest obraz zmiany w wątrobie (wskazane byłoby być może USG jamy brzusznej) oraz zmiany w nerce (sugestia TK). Być może są to przerzuty.
Po pierwsze bardzo dziekuje za poprzednia odpowiedz. Postanowilem za czesto nie zagladac do internetu w poszukiwaniu rokowan z wiadomych wzgledow. Z drugiej jednak strony chce pozostac na tym forum przez caly przebieg choroby mojego dziadka, dzielac sie wiedza z innymi i zapytac w razie rozterek.
Podczas drugiej wizyty w szpitalu dziadkowi wykonano dodatkowe badania. Zbadano węzły, z krorych jeden wg mojego rozumienia jest zainfekowany.
Po zapoznaniu sie z rokowaniami u chorych na raka pluc (w zaleznosci od zaawansowania choroby) i rozmowie z lekarzem mam mieszanie odczucia.
Najskuteczniejsza metoda leczenia to metoda chirurgiczna. Jednak lekarze wykluczaja te opcje u Dziadka z powodu schorzen kardiologicznych. Ten argument jest dla mnie logiczny ale..
wykluczono rowniez chemioterapie agresywna. Lekarz zaproponowal chemioterapie lagodna(?) w systemie cotygodniowym z dwutygodniowymi przerwami po dwoch tygodniach od konca lutego do kwietnia wlacznie. Rokowania w tym systemie - `bedziemy zadowoleni jak bedzie to rok`
zgodzilem sie na ten schemat ale wiedza zdobyta przez ten miesiac nie daje mi spokoju. wiem, ze nie jest to jeszcze bardzo dalekie stadium. jest przerzut do wezla (po stronie chorego pluca) ale w podobnych przypadkach nie raz wydluzano zycie pacjentom znacznie dluzej niz o moze niecaly rok.
Boje sie, ze moze zrezygnowano z agresywnej chemioterapii nie ze wzgledu na stan pacjenta i zaawansowanie jego choroby a ze wzgledu na wiek. Dziadek jest w bardzo dobrym stanie ogolnym. Nie choruje, nie odczuwa bolu, niema nad i niedowagi. Wciaz nizmiennie aktywny fizycznie i psychicznie i co najwazniejszy gotowy stawic tej chorobie czola ! Sam pracuje w szpitalu jako sanitariusz i coddzienie ocieram sie o brutalna rzeczywistosc.
Czy powinienem skonsultowac wyniki z odrebnym lekarzem?
Czy pacjent moze prosic o zmiane leczenia np na chirurgiczne nawet gdy szanse na przezycie takiego zabiego sa bliskie zeru?
[ Dodano: 2012-02-21, 14:27 ]
i jeszcze węzly2.jpg
Czy pacjent moze prosic o zmiane leczenia np na chirurgiczne nawet gdy szanse na przezycie takiego zabiego sa bliskie zeru?
Czy pacjent może poprosić lekarza, by go zabił? Nie, nie może, a przynajmniej nie w Polsce i nie drogą operacji.
Poza tym u Twojego dziadka operacja nie tylko byłaby niebezpieczna, nie miałaby także najprawdopodobniej sensu, ponieważ zaawansowanie choroby jest zbyt wysokie (zmiany w lewym płucu i wątrobie mogą być przerzutami).
maciej.bohdanowicz napisał/a:
wykluczono rowniez chemioterapie agresywna. Lekarz zaproponowal chemioterapie lagodna(?) w systemie cotygodniowym z dwutygodniowymi przerwami po dwoch tygodniach od konca lutego do kwietnia wlacznie.
Jaki schemat chemioterapii ma być podawany, a jaki wykluczono? Chodzi tu o substancje, nie o czas podawania.
maciej.bohdanowicz napisał/a:
Dziadek jest w bardzo dobrym stanie ogolnym. Nie choruje
Dziadek ma chorobę niedokrwienną serca, co wyklucza podanie niektórych cytostatyków, ponieważ bywają one kardiotoksyczne.
Wiek nie ma nic do tego, są pacjenci przyjmujący chemioterapię nawet po 80.
wykluczono rowniez chemioterapie agresywna. Lekarz zaproponowal chemioterapie lagodna(?) w systemie cotygodniowym z dwutygodniowymi przerwami po dwoch tygodniach od konca l
Nie ma czegoś takiego jak chemioterapia agresywna czy łagodna. Każda ma takie czy inne skutki uboczne. Lekarzowi być może chodzi o zmniejszenie dawek poszczególnych substancji - pytanie o jakich substancjach dokładnie mówimy?
Tak więc pytanie jest dokładnie takie, jak zadała Finlandia, o jakich schematach chemii mówimy?
maciej.bohdanowicz napisał/a:
wiem, ze nie jest to jeszcze bardzo dalekie stadium. jest przerzut do wezla (po stronie chorego pluca) ale w podobnych przypadkach nie raz wydluzano zycie pacjentom znacznie dluzej niz o moze niecaly rok.
Owszem, jest przerzut do węzła chłonnego śródpiersia po stronie guza, ale rozsiew choroby nowotworowej jest w całym płucu - jeden guz jest w płacie dolnym płuca prawgo, drugi guz w płacie górnym (szczycie) płuca prawego. Mamy tu więc do czynienia z cechami T4 i N2 wg klasyfikacji TNM, oraz Mx - nadal nie wiadomo co z wątrobą i nerką.
Na ten moment jest to więc stadium IIIB, w IV-stopniowej skali, które bardzo rzadko jest kwalifikowane do leczenia operacyjnego u ludzi młodych, w pełni sił. A co dopiero u pacjenta po wielokrotnych koronarografiach, z zaawansowaną chorobą niedokrwienną.
Nie wiem, czy lekarze będą się decydować na weryfikację zmian w wątrobie i nerce, co sugerowano w TK, ponieważ zasadniczo nie zmieni to sposobu leczenia - pozostaje chemioterapia.
Ewentualnie objawowa radioterapia, ponieważ guz w szczycie płuca to tzw. guz Pancoasta, który może powodować dolegliwości bólowe.
Nie ma czegoś takiego jak chemioterapia agresywna czy łagodna.
Już kiedyś miałem napisać parę słów na ten temat ale jakoś mi zabrakło czasu. Oczywiście użycie pojęcia chemioterapia agresywna oraz łagodna jest jak najbardziej poprawne oraz ma sens. Podam Ci przykład.
Chemioterapia CBOP/BEP lub POMB/ACE często jest nazywana agresywną, wielolekową chemioterapią, której warunkiem stosowania jest bardzo dobry stan ogólnej sprawności chorego oraz bardzo zaawansowana choroba nowotworowa ale jednak taka, gdzie oczekujemy odpowiedzi na to leczenie. Nazwanie chemioterapii wysokodawkowej agresywną także nie jest błędem.
Natomiast na przykład podawanie jako leczenie paliatywne etopozydu doustnie bez najmniejszych konsekwencji można nazwać chemioterapią łagodną, lekką. Jak widzisz oba programy (POMB/ACE vs. etopozyd p.o.) są nazywane chemioterapią jednak różnią się od siebie bardzo znacznie - przede wszystkim dawkami oraz przewidywanymi skutkami ubocznym, także możliwością stosowania w danej grupie chorych i także zakładaną skutecznością (i intencją stosowania). Dlatego można używać pojęć agresywna / łagodna w odniesieniu do chemioterapii. Natomiast to, że warto napisać chociaż nazwę programu (lub leki i ich dawki oraz sposób podawania i rozkład kursu) nie ulega najmniejszej wątpliwości!
Pozdrawiam
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Dlatego też poprosiłam o napisanie o jakich konkretnie lekach mówimy i w jakich dawkach. Natomiast z doświadczenia wiem, że lekarze używając określenia "chemia łagodna / agresywna ; mocna / słaba" wywołują w pacjentach lub ich rodzinach przekonanie, że stosowane u danej osoby leczenie nie jest wystarczające (w przypadku chemii "słabej"), nie będzie skuteczne (chemia "słaba"), z pewnością doprowadzi do wyleczenia (chemia "agresywna"), będzie wywoływało bardzo mocne skutki uboczne (chemia "mocna") lub nie będzie po nim żadnych skutków ubocznych (chemia "słaba"). I wiele innych.
vioom, wiesz równie dobrze jak ja, że przeciętny pacjent lub rodzina pacjenta nie pojmie o czym dokładnie mówi lekarz, opowiadając o chemii słabej czy agresywnej - i oczywiście nie musi tego pojmować, bo to nie jego zadanie. Lekarz powinien wyjaśnić co dokładnie ma na myśli, a że wielu tego nie robi (niekoniecznie ze złej woli, jak to się zwykło uważać - niektórzy w ogóle o to nie pytają, więc lekarz nie wie co i ile ma mówić), to potem rodzą się z tego jakieś zabobony, że chemia słaba to taka, po której nie wypadają włosy, lub coś w tym stylu.
Dlatego nie przyjmuję "na wiarę" tego, że lekarz określił chemię takim czy innym przymiotnikiem, ale staram się nakierować pacjentów na myślenie, że każdy schemat chemii to określone substancje, działające w określony sposób i najważniejsze jest to, aby właściwe spełniły swoje zadanie. I tyle
W leczeniu raka płuca niektórzy lekarze potocznie (dla pacjenta) nazywają "chemią agresywną" chemioterapię wielolekową opartą na pochodnych platyny, zaś "chemią łagodną" - chemioterapię jednolekową.
W monoterapii stosowane są głównie winorelbina lub gemcytabina lub etopozyd.
Wlew w 1 i 8 dniu (a następnie 2 tyg. przerwy) odpowiada winorelbinie lub gemcytabinie.
Chemioterapia jednolekowa jest oczywiście o wiele mniej toksyczna (stąd nazwa "łagodna"), ale i niestety mniej skuteczna. Dlatego też stosuje się ją wyłącznie w sytuacji bezwzględnych przeciwwskazań do leczenia pochodnymi platyny.
U chorych powyżej 70 roku życia można stosować schematy wielolekowe pod warunkiem dobrego stopnia sprawności (WHO 0-1). Kwalifikowanie starszych chorych do leczenia schematem jednolekowym jest w Polsce niejednokrotnie zbyt częste, warto zatem zapytać, czy nie można jednak spróbować schematu wielolekowego - z karboplatyną zamiast cisplatyny.
Odnośnie zaawansowania choroby - jest to rak płuca nieoperacyjny.
Nie operuje się chorych z potwierdzonymi mikroskopowo przerzutami do węzłów chłonnych śródpiersia, ponieważ nie poprawia to rokowania na tym etapie choroby. Można natomiast rozważyć zastosowanie radioterapii radykalnej (tu z pewnością jako leczenie sekwencyjne, co oznacza rozpoczęcie radioterapii po 3 cyklach chemioterapii), jednak niezbędne byłyby:
1) pozytywna opinia zespołu wielodyscyplinarnego w tym radioterapeuty i kardiologa oraz
2) wykonanie badania PET (w celu wykluczenia obecności przerzutów odległych).
pozdrawiam ciepło.
A ja w podsumowaniu tego tematu tylko poproszę aby Fundacja Onkologiczna działała nadal tak jak działa, dodatkowo zwiększała pole swojego działania, bowiem wiedza wielu lekarzy w Polsce opiera się o jakieś "pseudopewniki", które utarły się w latach 80. Niewielu jest w Polsce specjalistów leczących tak jak leczy się na Świecie. Dum Spiro-Spero bardzo dobrze ujęła temat ale warto zadać sobie pytanie - "ilu lekarzy w Polsce myśli tak samo jak nasza Pani prezes Fundacji?". Osobiście uważam, że niewielu a widać to choćby po szczecińskim czy łódzkim ośrodku, które (nie bojąc się użyć tego określenia) ze względu na niewiedzę skazały swoich chorych na śmierć lub tragiczne powikłania leczenia - przede wszystkim w kontekście nowotworów jądra.
Pozdrawiam
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Czy pacjent może poprosić lekarza, by go zabił? Nie, nie może, a przynajmniej nie w Polsce i nie drogą operacji.
Zbyt radykalnie potraktowala pani moje pytanie. Celowo napisalem o szansach bliskich zeru a nie o zerowych szansach. Nie chodzilo tez stricte o mojego dziadka tylko o pacjenta X. Dla zobrazowania wymyslony przyklad. Zostalo pani 7 tygodni zycia chyba ze lekarze podejma sie bardzo ryzykownego zabiego (7% szans na jego przezycie) co w efekcie moze wydluzyc zycie do 7msc. Moja ciekawosc polega na tym czy w takim wypadku ma Pani w naszym systemie mozliwosc podejmowania decyzji. Ryzykuje czy odpuszczam, czy musi zdac sie na wole lekarza.
Cytat:
Wiek nie ma nic do tego, są pacjenci przyjmujący chemioterapię nawet po 80.
Prosze mi wierzyc mila pani wiek w polskiej sluzbie zdrowia wciaz ma wielkei znaczenie :( Jak wspomnialem pracuje w szpitalu i na codzien widze np jakie endoprotezy dostaja ludzie w podeszlym wieku i jakim systemem sa one montowane a jakie ludzie mlodsi badz, co gorsza, tzw vipy. Prosze zrozumiec moje obawy. Chodzi o jedyna najblizsza mi osobe (zycie tak sie potyczylo ze mamy tylko siebie nawzajem) Chce go bronic przed tymi patologicznymi regulami.
Jesli chodzi o mojego dziadka to zrozumielismy dlaczego nie moze miec zabiegu i jest to dla nas logiczne. Nie logicznym tylko dla mnie wydal sie fakt, ze pacjent ktory wydaje sie byc dla mnie w dobrym stanie ogolnym jak rowniez wyraza pelna chec do walki z choroba, bez odleglych przerzutow (jesli wykluczymy nerki i watrabe) skazywany jest juz na leczenie prawdopodobnie paliatywne. Lekarz nie skierowal nas tez do CO chociaz mieszkamy 5 minut drogi od niego (Bydgoszcz)
W piatek (pierwszy wlew) bede wiedzial dokladnie co to za sysetm chemii i co to dokladnie za lek.
No i jeszcze raz ponawiam pytanie. Czy konsulatacja z innym lekarzem to dobry krok?
Bardzo dziekuje za zainteresowanie.
Pozdrawiam.
_________________ `trzeba umiec kochac zycie, nawet jak to zycie nie kocha nas`
Moja ciekawosc polega na tym czy w takim wypadku ma Pani w naszym systemie mozliwosc podejmowania decyzji.
W takim wypadu jeśli znalazłabym tak odważnego chirurga, to mam. Ale jeśli chirurg się nie podejmuje operacji obarczonej tak dużym ryzykiem, to zmusić się go nie da, tylko trzeba szukać innego. Inne pytanie brzmi: jeśli moja rodzina po mojej śmierci chciałaby tego chirurga podać do sądu, to jakie będą wtedy jego szanse na wyjście z tego obronną ręką - zapewne większe niż 7%, ale też dalekie od 100%.
To jednak oczywiście tylko hipotetyczne rozważania, bez związku z tą konkretną sprawą, ponieważ mamy tu do czynienia z rakiem nieoperacyjnym i operacja nijak by życia dziadka nie wydłużyła (a bardzo je utrudniła).
maciej.bohdanowicz napisał/a:
Lekarz nie skierowal nas tez do CO chociaz mieszkamy 5 minut drogi od niego (Bydgoszcz)
Tutaj natomiast zupełnie nie jesteście skazani na decyzję lekarza. W takim wypadku sugeruję faktycznie uzyskanie drugiej opinii w CO w Bydgoszczy, zgodnie z tym co napisała DSS.
Czas oczekiwania dla pacjenta pierwszorazowego nie powinien tam być zbyt długi, do onkologa skierowania nie potrzebujecie - po prostu zadzwoń do rejestracji poradni onkologicznej i powiedz, że u dziadka stwierdzono raka, zarejestrują go. Musi wziąć na wizytę cała dokumentację. http://www.co.bydgoszcz.p...ja/przychodnia/ - tutaj masz informacje na temat rejestracji.
Automatycznie pojawilo sie w mojej glowie pytanie czy po rozpoczeciu tej "lagodniejszej" chemii juz w ten piatek (24.02) nie bedzie przeciwskazan do podjecia "agresywnej" w CO (oczywiscie hipotetycznie po ewentualnej kwalifikacji) no i czy mowic lekarzowi z Centrum Pulmonologii o konsultacji w CO w obawie zeby Dziadek nie zostal ostatecznie bez niczego.
Wszystko zaczyna mnie troche przygniatac. Racjonalne myslenie miesza sie z emocjami.
Dzis tradycyjnie obejrzymy mecz Ligi Mistrzow przy piwku a w czerwcu przeciez EURO. Ogladam z nim mecze od zawsze.
Nie chce sie nakrecac. Pozdrawiam.
_________________ `trzeba umiec kochac zycie, nawet jak to zycie nie kocha nas`
czy po rozpoczeciu tej "lagodniejszej" chemii juz w ten piatek (24.02) nie bedzie przeciwskazan do podjecia "agresywnej" w CO (oczywiscie hipotetycznie po ewentualnej kwalifikacji)
Nie, nie powinno być problemu.
maciej.bohdanowicz napisał/a:
czy mowic lekarzowi z Centrum Pulmonologii o konsultacji w CO w obawie zeby Dziadek nie zostal ostatecznie bez niczego.
Do czasu wyrażenia opinii przez CO nie trzeba nikogo informować o dodatkowej konsultacji.
Gdyby propozycja leczenia w CO była Waszym zdaniem korzystniejsza i zdecydowalibyście się z niej skorzystać - wtedy będzie czas na poinformowanie ośrodka dotychczas prowadzącego leczenie o zmianie planów.
maciej.bohdanowicz napisał/a:
Wszystko zaczyna mnie troche przygniatac. Racjonalne myslenie miesza sie z emocjami.
To naturalne. Dlatego tu jesteśmy - by pomóc to poukładać.
Cytat:
Dzis tradycyjnie obejrzymy mecz Ligi Mistrzow przy piwku a w czerwcu przeciez EURO. Ogladam z nim mecze od zawsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum