Chemia II rzutu na raka jelita grubego - silne wymioty
Witam serdecznie wszystkich i uprzejmie proszę o podzielenie się swoimi doświadczeniami w kwestii działań ubocznych po chemii II rzutu.
Mój ojciec jest po pierwszej sesji z Campto LV Fluor. wlew butelkowy. Otrzymał 1/2 ampułki atropiny, Zotran i Dexaven. Po chemii na 3 dzień zaczęły się najpierw nudności a potem wymioty. Miałam Torecan 6,5 mg, ale to nie pomagało, zdarzało się, że po prostu z wymiotami wylatywała tabletka. To pierwsza taka reakcja, zawsze ojciec dobrze znosił chemię, bez żadnych działań ubocznych. Myślę tu o chemii I rzutu na jelito grube z oxycyplatyną, chodził, jadł, wszystko było ok. A obecnie już 8 dzień ma nudności i wymioty. Podtrzymywane Atossą 8 mg, ale tylko na kilka godzin. Mam pytanie, czy mogła zaszkodzić mojemu tacie atropina? Czy Zotran 8 mg to taki sam lek jak Atossa 8 mg? Bo ojciec bardzo dobrze znosił chemię przy atossa, a teraz jej nie dostał, tylko Zotran. Dodatkowo atropinę. Czy ona mogła wywołać takie perturbacje?
Reakcja na chemię zależy od pacjenta, jeden będzie wymiotował przez tydzień, a drugiemu po tej samej chemii nawet na myśl nie przyjdzie mieć nudności.
To raczej nie wina atropiny, reakcja byłaby wówczas natychmiastowa i pewnie dość ostra. Myślę, że po prostu tata tak reaguje na chemię.
Zofran i Atossa to to samo - zawierają ondasteron.
A ja proponuję zwiększyć dawkę ondansetronu, stosować go zapobiegawczo, proponuję także zmianę leku na Zofran Zydis - tabletki podjęzykowe. Znacznie lepiej sprawdzają się niż te, wchłanialne z przewodu pokarmowego.
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedź. Przepraszam, że dziś odpisuję. Lecz sytuacja się bardziej skomplikowała. Ojciec jest w szpitalu, na izolatce, bo spadły mu neutrocyty prawie do zera 0,01 białe 1,9 i okazało się, że chemię dostał podczas trwania infekcji górnych dróg oddechowych. Źle leczone zapalenie oskrzeli drogą ambulatoryjną nie wyleczyło całkowicie infekcji, onkolog widząc wyniki podał chemię i po kilku dniach ojciec mi tak osłabł, w dodatku te wymioty, a na koniec biegunka wodnista. Coś okropnego. Był odwodniony, wycieńczony, bo nie jadł, a czopki Torecan jak mu aplikowałam to odrazu wywoływały parcie i pojawiała się biegunka, słowem nie było wiadomo co robić. Pogotowie kilka razy odmówiło przyjazdu mówiąc, że biegunka minie, by podawać przeciwwymiotne, a ja na dzień dzisiejszy już wiem, że gdyby został w domu to by umarł, bo spadła mu odporność a w dodatku ta infekcja.... Tak się martwię, kocham bardzo swojego tatuśka, on jest wspaniały, kochający, troskliwy. Przepraszam, że się rozpisuję, ale tak mi dziś smutno, ja jestem chora, niepełnosprawna, ojciec chory leży w izolatce, dziś moja śp. mama obchodziłaby urodziny. Jest mi smutno... Moj ojciec ma duszę wojownika, nie poddaje się, ale dopytuje mnie, co powiedział lekarz, czy do niego telefonowałam a ja muszę uważać na kazde słowo, żeby nie załamał się, że ma wyzerowane neutrocyty.
Halink_o, czy Twojemu Tacie podają neupogen lub inny czynnik wzrostu? Jeśli tak, to jest szansa, że wyniki białych pójdą do góry wkrótce (to oczywiście zależy od organizmu ile to będzie dni). Dobrze, że Twój Tata leży w izolatce, wtedy już ma mniejsze szanse na zainfekowanie się od innych ludzi. Nie raz leżałam w izolatce. Także wiem, że leżenie w separatce to żadna frajda. Zawsze wiedziałam kiedy mam białe na poziomie 'prawie zerowym' (zresztą jak leżałam w izolatce to nie trudno się domyślić), wtedy wiedziałam, że ja muszę też być bardziej uważna i jeszcze bardziej 'higieniczna' (aby sobie nie zaszkodzić), na tyle na ile miałam siły. (podam przykład mojej 'schizy' w czasie leukopenii, mycie rąk przed jedzeniem, dzwoni telefon w czasie posiłku, albo nie odbieram telefonu, albo odbieram telefon i myje ręce, ponieważ na telefonie są bakterie). Nie chcę, Halinko straszyć swoimi opowieściami i swoim wpisem. Chcę napisać, że dla mnie leukopenia jest dość częstym stanem, nienadzwyczajnym w sensie panikowania, ale 'nadzwyczajnym' w sensie dbania o higienę (mycie zębów po każdym posiłku, po każdej przekąsce, nie wkładania do buzi nic bez uprzedniego dokładnego umycia rąk itd.). Być może w swym zachowaniu przesadzam, ale... po pierwsze tak mnie wyszkoliła moja pierwsza lekarka prowadząca, a po drugie... każdy musi mieć swoją schizę . Wiem, że będąc uważnym i tak można jakąś bakterię załapać, ale ja ze swojej strony chcę zmniejszyć prawdopodobieństwo załapania jej. Czasami nie miałam siły, ale resztkami sił człapałam po prysznic (co najmniej raz dziennie). W pewnym momencie białe wzrastają. Jest to niewątpliwie niebezpieczny okres i wtedy najlepiej leżeć w izolatce (i oczywiście jeśli potrzeba dostawać antybiotyki).
Serdecznie Cię pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Halink_o, czy Twojemu Tacie podają neupogen lub inny czynnik wzrostu? Jeśli tak, to jest szansa, że wyniki białych pójdą do góry wkrótce (to oczywiście zależy od organizmu ile to będzie dni). Dobrze, że Twój Tata leży w izolatce, wtedy już ma mniejsze szanse na zainfekowanie się od innych ludzi. Nie raz leżałam w izolatce. Także wiem, że leżenie w separatce to żadna frajda. Zawsze wiedziałam kiedy mam białe na poziomie 'prawie zerowym' (zresztą jak leżałam w izolatce to nie trudno się domyślić), wtedy wiedziałam, że ja muszę też być bardziej uważna i jeszcze bardziej 'higieniczna' (aby sobie nie zaszkodzić), na tyle na ile miałam siły. (podam przykład mojej 'schizy' w czasie leukopenii, mycie rąk przed jedzeniem, dzwoni telefon w czasie posiłku, albo nie odbieram telefonu, albo odbieram telefon i myje ręce, ponieważ na telefonie są bakterie). Nie chcę, Halinko straszyć swoimi opowieściami i swoim wpisem. Chcę napisać, że dla mnie leukopenia jest dość częstym stanem, nienadzwyczajnym w sensie panikowania, ale 'nadzwyczajnym' w sensie dbania o higienę (mycie zębów po każdym posiłku, po każdej przekąsce, nie wkładania do buzi nic bez uprzedniego dokładnego umycia rąk itd.). Być może w swym zachowaniu przesadzam, ale... po pierwsze tak mnie wyszkoliła moja pierwsza lekarka prowadząca, a po drugie... każdy musi mieć swoją schizę . Wiem, że będąc uważnym i tak można jakąś bakterię załapać, ale ja ze swojej strony chcę zmniejszyć prawdopodobieństwo załapania jej. Czasami nie miałam siły, ale resztkami sił człapałam po prysznic (co najmniej raz dziennie). W pewnym momencie białe wzrastają. Jest to niewątpliwie niebezpieczny okres i wtedy najlepiej leżeć w izolatce (i oczywiście jeśli potrzeba dostawać antybiotyki).
Serdecznie Cię pozdrawiam
Witam Cie serdecznie Justynko,
bardzo dziękuję za wpis. Dziś pytałam telefonicznie lekarza, ale na moją odpowiedź, czy podają neupogen, neulastę, czy coś z tych nazw, które pamiętałam, usłyszałam odpowiedź, że nie, że jeszcze nie czas... Co to oznacza - zapytałam. Usłyszałam odpowiedź, że dają coś innego, niestety lekarz nie podał nazwy leku. To lekarz nie znający historii choroby mego tatki, bo dziś z rana jest na dyżurze, powiedział, że CRP jest 120 bardzo wysokie, że podają antybiotyki, bo jest infekcja górnych dróg oddechowych.
No właśnie, ojciec bardzo narzekał na izolatkę, bo to dusza towarzystwa i chciałby z kimś pogadać, a tu cisza i pustka. Można shizy dostać - wyznać. Ale może to dobry znak zdrowienia, bo poprosił o radio....
Halinko, był tutaj wpis w temacie: podawania czynników wzrostu napisany przez DSS. Może odnajdę. Także nie chcę się wymądrzać. Ja czynnik wzrostu miałam podawany dopiero po jakimś czasie od momentu leukopenii. Decydował lekarz.
Nie lubię izolatek, bo człowiek leże sam i nie ma do kogo ust otworzyć.
Ale z drugiej strony, to człowiek ma własną 'porcelanę' (WC) i nie dzieli jej z bakteriami innych ludzi oraz oczywiście nie mam mniejszy kontakt z bakteriami innych ludzi. Wiem z doświadczenia, że niektórzy odwiedzający innych pacjentów przychodzą np. z katarem. O zgrozo...
Ja do izolatki brałam radio, mam laptopa, książki, dużo dużo rozrywek... Korzystałam jeśli miałam siłę. Czas szybciej upływa.
[ Dodano: 2011-09-11, 17:29 ]
Oczywiście miało być: ma mniejszy kontakt z bakteriami innych ludzi.
Halinko, był tutaj wpis w temacie: podawania czynników wzrostu napisany przez DSS. Może odnajdę. Także nie chcę się wymądrzać. Ja czynnik wzrostu miałam podawany dopiero po jakimś czasie od momentu leukopenii. Decydował lekarz.
Nie lubię izolatek, bo człowiek leże sam i nie ma do kogo ust otworzyć.
Ale z drugiej strony, to człowiek ma własną 'porcelanę' (WC) i nie dzieli jej z bakteriami innych ludzi oraz oczywiście nie mam mniejszy kontakt z bakteriami innych ludzi. Wiem z doświadczenia, że niektórzy odwiedzający innych pacjentów przychodzą np. z katarem. O zgrozo...
Ja do izolatki brałam radio, mam laptopa, książki, dużo dużo rozrywek... Korzystałam jeśli miałam siłę. Czas szybciej upływa.
[ Dodano: 2011-09-11, 17:29 ]
Oczywiście miało być: ma mniejszy kontakt z bakteriami innych ludzi.
Jeszcze, ważnym jest, aby lekarze trafili dobrze z antybiotykiem. Mam nadzieję, że w Waszym przypadku tak jest.
Justynko dziękuję za pomocne rady i opinie. Dziękuję za odnalezienie wątku o czynnikach wzrostu. Dziś dowiedziałam się, że posiewy wyszły negatywne, ale, że infekcja dolnych dróg oddechowych utrzymuje się, więc antybiotyk podają profilaktycznie. Najgorzej, że wyskoczyła grzybica jamy ustnej, no i dziś znowu hemoglobina spadła z 7 na 6. Będzie przetaczanie krwi. A ja zastanawiam się, może głupio, czy to przetaczanie może oczyścić krew przynajmniej z jakiejś części komórek rakowych? O ja naiwna Czy może temu zaszkodzić i popsuć marker CEA?
A ja zastanawiam się, może głupio, czy to przetaczanie może oczyścić krew przynajmniej z jakiejś części komórek rakowych?
Niestety Cię rozczaruję, ale nie.
Niestety grzybice też często występują w przy leukopenii. Najprawdopodobniej jest to grzybek Candida (jakaś tam). Na to są lekarstwa np. flukonazole. Niestety póki Twojemu Tacie nie wzrosną białe, różne rzeczy mogą się go czepiać. Gdy białe wzrosną, często większość dolegliwości ustępuje jak ręką odjął.
Trzymam mocno kciuki.
Trzymajcie się mocno. Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
A ja zastanawiam się, może głupio, czy to przetaczanie może oczyścić krew przynajmniej z jakiejś części komórek rakowych?
Niestety Cię rozczaruję, ale nie.
Niestety grzybice też często występują w przy leukopenii. Najprawdopodobniej jest to grzybek Candida (jakaś tam). Na to są lekarstwa np. flukonazole. Niestety póki Twojemu Tacie nie wzrosną białe, różne rzeczy mogą się go czepiać. Gdy białe wzrosną, często większość dolegliwości ustępuje jak ręką odjął.
Trzymam mocno kciuki.
Trzymajcie się mocno. Pozdrawiam serdecznie
Justynko, okazało się, że wczoraj źle podano mi parametry morfologii. WBC jest 0,54, Hemoglobina 7,4 , neutrocyty 0,15 /a bylo tylko 0,01/ dużo urosły, jednak płytki 64 stoją w miejscu, a najgorsze, że CRP rośnie 153 z 120. Posiewy wyszły negatywnie, nie wykryto bakterii w krwi, moczu, ale stwierdzono infekcję dolnych dróg oddechowych, bo coś szemrało. Jestem załamana, bo ojciec dziś ma przetaczaną krew no i ewidentnie nietrafiony antybiotyk. Źle leczona przewlekła infekcja prawie 5 antybiotykami od 27 lipca stała się utajona i odporna. Co z tego, że wiadomo dlaczego CRP rośnie jak nie wiadomo czym go spędzić. A może dzisiejszazwyżka CRP jest też od grzybicy jamy ustnej? Boże pocieszałam się jak dziecko, ale widzę, że nie wiadomo jak spędzić to wysokie CRP. Ojciec leży dziś kilka godzin pod kroplówkami z krwi ale kaszle i głos ma chrypiący...
Halink_o, nie potrafię znaleźć słów pocieszenia, kiepska w tym jestem. Chciałabym Ci napisać coś mądrego i pocieszające zarazem, ale ... nie potrafię w tej sytuacji. Nie chcę też Cię przybijać. Miejmy nadzieję, że te białe zaczną rosnąć.
Ja miałam sytuację taką, że po pierwszej chemii po wznowie (jakaś wyjątkowo agresywna) białe dopiero urosły po ok. 5 tygodnia. Przez ten czas miałam gorączkę ok. 38 stopni. Lekarze szukali: posiew krwi, moczu, wymazy z buzi, wymazy w pupy, TK płuc, TK jamy brzusznej, RTG. Nic nie znaleźli, a gorączka była. Podali mnie chyba wszystkie antybiotyki jakie mieli na stanie w szpitalu. Gorączka była. Dopiero jak urosły białe, gorączka obniżyła się.
http://www.poradnikmedycz..._definicja.html - taki link 'informacyjny'
Czy dobrze zrozumiałam, że białe (trochę) urosły? No miejmy nadzieję, że jest to tendencja wzrostowa.
Po przetoczonej krwi zawsze człowiek czuje się trochę silniejszy.
Halinko, przytulam Cię.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Droga Justynko, byłam tak skołowana wczoraj i zapłakana, bo inny lekarz dyżurny tak mi nagadał, że nawet nie wchodziłam do neta. A dziś zdarzył się cud, bo inny lekarz dyżurny oznajmił wieczorową porą, że neutropenia 4 stopnia minęła i nie ma już zagrożenia życia. To ogromna radość, ale martwię się, że jeszcze jest infekcja, bo ojciec ma chrypkę i kaszel. Boję się, aby go w takim stanie nie wypisali... bardzo bym chciała, aby już wrócił do domku, a z drugiej strony chciałabym, aby jeszcze go podleczono, bo to co dostanie w szpitalu to jest bez porównania z leczeniem drogą ambulatoryjną. Ściskam Cię serdecznie
[ Dodano: 2011-09-14, 21:54 ]
Napisz Kochana jak długo po neutropenii otrzymałaś kolejną sesję chemii. Boję się, aby tatce nie odebrano chemii po tym kryzysie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum