1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nie radzę sobie
Autor Wiadomość
Martysinka 


Dołączyła: 17 Wrz 2011
Posty: 19

 #1  Wysłany: 2011-09-25, 18:21  Nie radzę sobie


Witam.
Nowotwór płuc bez możliwości leczenia dotknął moją Babcię. Nie jestem w stanie poradzić sobie z tym. Ciągle chodzę i płaczę a przecież Babcia jeszcze żyje. Poszukuję jakieś pomocy. Jak sobie z tym wszystkim poradzić?
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #2  Wysłany: 2011-09-25, 18:29  


Witaj Martysinka,

Świadomość tego, że bliska Nam osoba jest tak ciężko chora i do tego nie ma możliwości leczenia wywołuje niestety takie emocje :-(
Musimy nauczyć się z tym żyć, innego wyjścia nie ma. Spróbuj wykorzystać ten czas kiedy babcia jeszcze jest jak najlepiej, spróbuj znaleść jakieś pozytywne strony. Jedną z takich stron jest właśnie ten fakt, że babcia ciągle żyje.
Doskonale potrafię Cię zrozumieć. Człowiek nie potrafi odnaleść się w tej nowej sytuacji. Jest szok i żal. I pytanie dlaczego medycyna nie może nic pomóc ?!

Martysinka, A jak Twoja babcia się wogóle czuje ? Jak ona radzi sobie z chorobą ? Rozmawiacie ze sobą na ten temat ? Masz jakieś wsparcie bliskiej rodziny, przyjaciół ?
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Martysinka 


Dołączyła: 17 Wrz 2011
Posty: 19

 #3  Wysłany: 2011-09-25, 20:35  


Moja Babcia od wielu lat boryka się z problemem raka. To już czwarty. Dwa były operowane. Kilka lat temu zdiagnozowano raka na nerce ale operacja była zagrozeniem dla życia i Babcia się nie zdecydowała.Pare dni temu dowiedzieliśmy sie że ma raka płuc. Lekarz wprost powiedział Babci że nic się z tym nie da zrobić i że czeka ją już śmierć. Babcia płacze ale mówi że godnie chce przyjąć wolę Boga.
Nie rozmawiałam z Babcią o tym że umrze ale o samej chorobie że jest to straszne. Przy mnie Babcia ma dobrą minę do złej gry.
Odwiedzam Babcię prawie codziennie choć to trudne bo mam dwoje małych dzieci i pracę, ale daje z siebie wszystko. Boję się że nie zdążę się pożegnać i powiedzieć co czuję. Nie wiem jak by to Babcia przyjęła bo to byłoby dla niej napewno takie przykre. A z drugiej strony ja się boję bo byłoby to takie ostateczne.
Do dziś nie miałam wsparcia w nikim. Męża to jakby nie obchodziło ale jak zobaczył mnie dziś zapłakaną to poprostu mnie przytulił.
Jestem też zdruzgotana postawą moich rodziców. Ojciec zaczął pić zamiast być ze swoją mamą ostatnie chwile. A matka to lepiej nie mówić... Ma żal za to co było w przeszłości bo Babcia jest teściową mamy.
Ja Babcię kocham tak mocno że czuję fizyczny ból na myśl o tym. Całe zycie miała dla mnie ogrom miłości i serca a teraz wiem że gaśnie. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez niej. Nie wiem gdzie pójdę po radę, pomoc, przytulenie.
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #4  Wysłany: 2011-09-25, 21:20  


Martysinka napisał/a:
Męża to jakby nie obchodziło ale jak zobaczył mnie dziś zapłakaną to poprostu mnie przytulił.

To i tak duży gest z jego strony. Martwi się o Ciebie. Mi tego zabrakło, tego przytulenia. Potrafiłam obok swojego chłopaka , z którym jestm 10 lat siedzieć i wyć z bólu a on ani drgnął :( Ja tego przytulenia do dziś szukam :(

Martysinka napisał/a:
Ja Babcię kocham tak mocno że czuję fizyczny ból na myśl o tym. Całe zycie miała dla mnie ogrom miłości i serca a teraz wiem że gaśnie. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez niej.

wyobrażam sobie :-(

Martysinka napisał/a:
Nie wiem gdzie pójdę po radę, pomoc, przytulenie.

Jeżeli będziesz czuła potrzebę wygadania się a nie będziesz miała nikogo to pisz do mnie, w miarę możliwości postaram się wysłuchać, "otrzeć łzy".

Martysinka, z jakiego województwa jesteś, jeżeli mogę zapytać ? Ja mieszkam niedaleko Poznania jakby co.
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #5  Wysłany: 2011-09-27, 11:40  


Martysinka napisał/a:
Ja Babcię kocham tak mocno że czuję fizyczny ból na myśl o tym. Całe zycie miała dla mnie ogrom miłości i serca a teraz wiem że gaśnie. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez niej. Nie wiem gdzie pójdę po radę, pomoc, przytulenie.

I tu Cię, kochana, rozumiem w pełni. Taki sam chaos zapanował w mojej głowie gdy usłyszałam, że moja babcia jest chora. Co prawda pierwszy raz, ma 64 lata i leczenie jest radykalne, ale w pierwszej chwili rwałam sobie włosy z głowy bo wyobrażałam sobie, że jej stan ogólny nie pozwoli na wyleczenie, no i bałam się, że przy tak dużym guzie pewnie choroba jest bardziej zaawansowana. Babcia mnie wychowała, zawsze z nią mieszkałam, pełni w moim życiu rolę mamy, taty, rodzeństwa i wszystkich dziadków. Po śmierci jej męża (miałam 7 lat), kochanego dziadziusia, wpadłam w paranoję, miałam histeryczne ataki w szkole na myśl o tym, że ona też kiedyś odejdzie. Ten najgorszy w życiu strach powrócił niedawno, przy okazji diagnozy. I nie ma tu nic do rzeczy, że teraz mam 22 lata (zarzucano mi bowiem, że zachowuję się jak dziecko). Teraz go odsunęłam, jest leczenie, dobre rokowania, ale sama świadomość, że nadejdzie taki dzień sprawia, że moja wyobraźnia się kończy. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jest jedną z dwóch tak ważnych osób w moim życiu. Nie przywiązuję się do nikogo łatwo, jestem introwertyczna, tym silniejsza jest ta relacja.

Mogę doradzić tylko to, co sama robię - celebruj każdą chwilę, jaką macie. Sama do tej pory żyłam bez świadomości końca, choroba babci wszystko przewartościowała. Inaczej patrzę na świat. Ogromną przyjemność sprawia mi to, że mogę ugotować jej obiad, masować rękę po operacji. Znaczenia sielanki nabrały momenty wspólnego picia kawy. Jesteśmy obok, milczymy i cieszymy się tym. Nie myśl o życiu bez niej, póki jest.

Gdybyś czegoś potrzebowała, chciała porozmawiać - pisz. Nie odpowiem Ci na te trudne pytania - chyba nikt tego nie potrafi, ale wiedz, że ktoś jest. Nie czuj się tu samotna. Trzymaj się. :tull:
 
Zebra 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 553
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 52 razy

 #6  Wysłany: 2011-09-27, 12:19  


Agnieszka00 napisał/a:
Mogę doradzić tylko to, co sama robię - celebruj każdą chwilę, jaką macie. Sama do tej pory żyłam bez świadomości końca, choroba babci wszystko przewartościowała. Inaczej patrzę na świat. Ogromną przyjemność sprawia mi to, że mogę ugotować jej obiad, masować rękę po operacji. Znaczenia sielanki nabrały momenty wspólnego picia kawy. Jesteśmy obok, milczymy i cieszymy się tym. Nie myśl o życiu bez niej, póki jest.


Dokładnie tak, lepiej bym nie ujęła :)
_________________
"Bywają rozłąki, które łączą trwale."
 
Martysinka 


Dołączyła: 17 Wrz 2011
Posty: 19

 #7  Wysłany: 2011-09-28, 18:52  


Dziękuję, poprostu wam bardzo dziękuję.

Babcia czuje się coraz gorzej. Dziś nie mogłam pojechać bo mam obowiązki też przy dzieciach ale rozmawiałam przez telefon. Jutro pojadę z dziećmi na chwilę żeby Babcia mogła przytulić dzieci.
Jestem z Warszawy.
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #8  Wysłany: 2011-09-28, 19:44  


Martysinka napisał/a:
Jutro pojadę z dziećmi na chwilę żeby Babcia mogła przytulić dzieci.

uściskaj babcię również odemnie ,od takiej cichej, wirtualnej osóbki, która gdzieś tam daleko trzyma kciuki za jej walkę.

Jak wrócisz napisz co u babci.
Kochana Martysinka, trzymaj się.
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #9  Wysłany: 2011-10-01, 13:03  


Martysinka, ''puk-puk'' ,witaj!
Bylas z dzieciaczkami u babci ? Jak babcia sie czuje ?
Co u Ciebie, jak Ty sie trzymasz ?
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Martysinka 


Dołączyła: 17 Wrz 2011
Posty: 19

 #10  Wysłany: 2011-10-01, 13:47  


Anelia, przepraszam że dopiero teraz piszę ale wszystko tak szybko się dzieję że nie mam na nic ani czasu ani siły.

Pojechałam z dziećmi do Babci i po około 20 minutach wizyty zadzwonili ze szpitala ża nazajutrz ma się stawić. Babcia się bardzo zdenerwowała. Nie chciała żeby w czymś pomóc wię wróciliśmy do domu zeby spokojnie się naszykowała.

Dziś już byłam w szpitalu. Robią badania. Jutro jeszcze TK a w poniedzaiłek lekarz obejży komplet badań. Ale lekarka zapytała czy Babcia wie że już z tego nie wyjdzie.

Ja od środka już się rozpadam i rozsypuję. Nie potrafie sobie z tym dać rady.Poprostu nie ogarniam tego. Nie wiem co będzie dalej. Babcia jest coraz słabsza i już zaczyna mówić o śmierci. :-(
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #11  Wysłany: 2011-10-03, 17:17  


Martysinka napisał/a:
Jutro jeszcze TK a w poniedzaiłek lekarz obejży komplet badań.

Martysinka, i co dowiedzialas sie cos od lekarzy, od babci ?
Czy bylo zrobione TK, jak sytuacja na dzien dzisiejszy wyglada ?

Martysinka napisał/a:
Ja od środka już się rozpadam i rozsypuję. Nie potrafie sobie z tym dać rady.Poprostu nie ogarniam tego.

Martysinka, rozumiem dokonale co czujesz. Ciezko pogodzic sie z sytuacja praktycznie bez wyjscia, bez jakichkolwiek szans :-(
Ja tez tak sie czulam, lapalam sie kazdej deski ratunku. Czulam sie zagubiona i jednym slowem zylam w ciaglym szoku, ktory towarzyszy mi do dzis.
Ta ogromna milosc jaka mam w sobie dawala mi sily pomoc w walce i byc przy moim tacie.
Martysinka, babcia ciagle wsrod Was jest. Zadbaj o kazda chwile, zyj dniem dzisiejszym. Nie patrz daleko na przod, bo z wlasnego doswiadczenia moge napisac, ze to nie pomaga, wrecz potrafi zalamac.

Martysinka napisał/a:
Babcia jest coraz słabsza i już zaczyna mówić o śmierci. :-(

Babcia zapewne chce aby wszystko bylo ''zapiete na ostatni guzik'', moze chce Wam uswiadomic, ze wie jak jest ciezko i abyscie i Wy byli przygotowani na najgorsze stad tez zaczyna rozmowy na ten bardzo trudny temat. Jezeli czujsz sie na silach aby choc wysluchac babcie to zrob to, chociaz wysluchaj. Widocznie potrzebuje na ten temat porozmawiac. Trudno mi jest w tej kwestii cos wiecej doradzic, poniewaz ja z moim tatusiem nie rozmawialam na te tematy.
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
niki 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 15 Lip 2011
Posty: 890
Pomogła: 236 razy

 #12  Wysłany: 2011-10-03, 17:37  


witaj
jesli mogę ci cos doradzic to staraj się po prostu być, jak naczęsciej i jak najdłużej
jesli babcia chce rozmawiac o smierci to nie omijaj tego tematu, chory często się boi i takie omijanie może powodowac ze czuje się niezrozumiany
porozmawiaj z nia szczerze niech ci opowie czego sie boi moze będziesz mogła rozwiac te obawy
zacznij tez się rozglądac za pomoca hospicjum , moze to być domowe jesli babcia będzie chciała
ich pomoc jest naprawdę ogromna
wiem bo kilka dni temu umarł moj tata, gdyby nie ich p[omoc nie wiem jak by to wszystko wyglądało

trzymaj się i jesli ci tylko czas na to pozwoli to po prostu bądz z babcią, wykorzystaj każdą chwile na rozmowę
mow jej stale jak bardzo ją kochasz
słowa potrafia więcej zdziałac niz leki
musisz byc silna dla niej
_________________
Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #13  Wysłany: 2011-10-03, 20:58  


Martysinka, podpisuję się pod tym co napisała niki i Anelia
Anelia napisał/a:

Babcia zapewne chce aby wszystko bylo ''zapiete na ostatni guzik'', moze chce Wam uswiadomic, ze wie jak jest ciezko i abyscie i Wy byli przygotowani na najgorsze stad tez zaczyna rozmowy na ten bardzo trudny temat. Jezeli czujsz sie na silach aby choc wysluchac babcie to zrob to, chociaz wysluchaj. Widocznie potrzebuje na ten temat porozmawiac.

oraz
niki napisał/a:
trzymaj się i jesli ci tylko czas na to pozwoli to po prostu bądz z babcią, wykorzystaj każdą chwile na rozmowę
mow jej stale jak bardzo ją kochasz
słowa potrafia więcej zdziałac niz leki


[ Dodano: 2011-10-03, 22:01 ]
niki napisał/a:
jesli mogę ci cos doradzic to staraj się po prostu być, jak naczęsciej i jak najdłużej
jesli babcia chce rozmawiac o smierci to nie omijaj tego tematu
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
Martysinka 


Dołączyła: 17 Wrz 2011
Posty: 19

 #14  Wysłany: 2011-10-07, 19:24  


Dziś wypisali Babcię ze szpitala. Pomagałam we wszystkim. Ubrać się, spakować. Lekarz prowadzący odbył ze mną rozmowę i wiem już od strony medycznej prawie wszystko. Staram się trzymać jakoś ale ciężko mi kiedy Babcia płacze. Boli mnie jak patrze jak Babcia nie może się ruszać jak nie może złapać oddechu.
Najbardziej jestem wściekła i wyc mi się chce jak rodzina mi dziękuje za to co robie dla Babci.Czuję się jakbym to robiła na pokaz. Każdy tylko mówi że trzeba pomóc ale każdy ma wykręty. Nie umiem z nimi już rozmawiać. Czasem mam ochotę wykrzyczeć im w twarz jak podle się zachowują.
 
drMarta 
Psychoonkolog



Dołączyła: 06 Cze 2011
Posty: 92
Skąd: Warszawa
Pomogła: 89 razy

 #15  Wysłany: 2011-10-10, 09:51  


Martysinko, towarzyszenie bliskiej osobie w odchodzeniu jest trudne i nie każdy potrafi mu sprostać. Rozumiem, że masz wiele żalu i złości do rodziny, bo dziękowanie Tobie za pomoc, podczas gdy oni stoją z boku, w niczym Ci nie pomaga. A nie dla ich podziękowań pomagasz Babci, a z miłości do niej.

Zarówno Tobą, jak i Babcią targają teraz różne emocje - stąd jej płacz. Nie obawiaj się go, nie obawiaj się także, jeśli któregoś dnia obie z Babcią wypłaczecie się wzajemnie. Każde przykre emocje - żal, smutek, cierpienie psychiczne - muszą znaleźć ujście.

To, co teraz przed Tobą i Babcią to znalezienie sposobu na zabezpieczenie Jej przed objawami choroby, jak tylko jest to możliwe. Tu pomocne będzie hospicjum domowe. Na duszności można włączyć pochodne teofiliny o ile Babcia już ich nie przyjmuje (najbardziej popularny z tych leków to Theospirex) lub lekarz z hospicjum może zlecić wypożyczenie koncentratora tlenowego.

A potem pozostaje być razem, zachować tyle normalności każdego dnia, ile tylko możliwe. Rozmawiać o rzeczach zarówno ważnych, jak i błahych. Nie dać sobie odebrać tych chwil razem. Kiedyś, gdy Babci już nie będzie obok Ciebie, będziesz wracać do tych chwil pamięcią. I wierz mi, że nawet jeśli teraz towarzyszy Ci zmęczenie, żal i gniew, że nie tak to wszystko powinno wyglądać, po jakimś czasie będziesz wspominać ten czas przede wszystkim przez pryzmat tego, że byłyście razem.

Wiele dobrych chwil życzę Tobie i ukochanej dzielnej Babci!
_________________
dr Marta I. Porębiak
http://www.ipsycholog.com
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group