Kilka dni temu okazało się ze moja dziewczyna (zaledwie 20 letnia kobieta) ma raka gardła
(dokładniej nie wiem nic więcej, gdyż nikt mi nic więcej nie chciał powiedzieć).
Lekarze dali jej miesiąc życia.
W Polsce nie chciał się nikt podjąć leczenia dlatego jest w klinice w Niemczech.
Dostaje silne leki.
Wiem, że bez żadnych skanów wyników będzie trudno mi pomóc ale mam pytanie czy ktoś z was przechodził przez te "piekło"
i czy mimo tak złych rokowań jest szansa na "normalne życie".
Bardzo proszę o szybką odpowiedź, Jeżeli coś więcej będę wiedział będę dopisywał.
Przez to piekło, czyli raka gardła przechodzi nas wiele osób, poczytaj sobie w dziale nowotwory głowy i szyi. Ja też, od rozpoznania i leczenia minęły ponad 2 lata i mam się dobrze.
Bez dokładnych wyników badań nikt nie udzieli Ci merytorycznej odpowiedzi. Dowiedz się więcej, wklej wyniki, poczekaj, na pewno odpowie Ci ktoś z moderatorów.
Nie panikuj, poczekaj . Pozdrawiam.
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Dziękuje bardzo już biorę się za lekturę. Co do wyników porozmawiam dziś z jej rodzicami bądź kuzynką poproszę o te wyniki. Najgorsze jest to ze przez ost pół roku przeszłą poważny wypadek(nastawienie 3 kręgów+ 3 miesiące rehabilitacji) potem guz mózgu po niefortunnym wypadku niedawno zatrucie pokarmowe i jest bardzo osłabiona była 2 tyg w sanatorium wiec to są jeszcze gorsze rokowania. Dziś wieczorem postaram się o wyniki. Pisze tutaj bo już nie wiem co mam robić.
Bez wiedzy merytorycznej nikt Ci na to pytanie nie odpowie.
Musisz napisać więcej, podać wyniki badań, bez tego naprawdę rozmawiamy jak głuchy ze ślepym.
A wsparcie na tym forum, to rzecz normalna. Tu nikt nie pociesza, tu trzymamy się realiów.W każdym razie nie zostaniesz z problemem sam.
Na pewno pomożemy choćby rozumieniem. Mamy po prostu tak samo, może nie tak dramatycznie jak opisujesz ale rozumiemy.
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Powiem tak właśnie rozmawiam z dziewczyna dostała jus leki w chemii jej rak gardla jest wielkości jak to lekarze określili "sliwki węgierki" a co do przerzutów to "wielkości wiśni". Macie racje ze to rozmowa głuchego ze ślepym. Dziewczyna powiedziała ze jak najszybciej postara się załatwić te wyniki. Także ja narazie "się wyłączam" . Odezwe sie jak dostane te wyniki.
Najlepiej tak właśnie będzie. Czekamy na konkretne wyniki badań. Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale moje zajęte przerzutowo węzły miały ponad 6 centymetrów średnicy.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum