Rak oskrzelikowo-pęcherzykowy - jak z nim walczyć?
Założyłam ten wątek, bo znalazłam się w patowej sytuacji. U mojej mamy padło podejrzenie, że ma raka płuc. Załamała się całkowicie, a ja razem z nią. Poszukuję informacji, rady i wsparcia psychicznego.
Dodam, że mama ma 67 lat, choruje na niewydolność serca NYCHA II/III, migotanie przedsionków utrwalone, cukrzyca t. 2, przepuklina pępkowa, kamica żółciowa.
Teraz podejrzenie: guz płuca prawego.
Nie mam możliwości, by zescanować wypis, dlatego przepiszę wszystko w poście, tzn. informacje dotyczące RTG i TK:
RTG klatki piersiowej:
Nieregularne zacienienie wielkości ok 5 cm w górnym polu płuca prawego, zagęszczenia miąższowe w dolnej części płuca prawego, zamknięty lewy kąt przeponowo-żebrowy, powiększone serce.
TK klatki piersiowej, dwufazowe
W prawej jamie opłucnej niewielka ilość płynu - warstwa 8 mm. W płucu prawym rozsiane zmiany miąższowe o różnej morfologii:
- w płacie górnym centralnie nieregularny obszar zagęszczeń miąższowych z wyraźnym angioramem, na jego obwodzie obszary zagęszczeń typu pączkującego drzewa i szyby mlecznej;
- w segmencie 5 masywna konsolidacja miąższowa;
- w segmencie 4 zagęszczenia typu szyby mlecznej i zgrubienia śród i międzyzrazikowe;
- w segmencie 8 konsolidacja niedodmowo-zapalna;
- w segmencie 10 policykliczny przywnękowy obszar zagęszczeń miąższowych;
We wnęce płuca prawego maniet zmian miękkotkankowych wokół oskrzeli, mogący kryć miernie powiększone węzły chłonne - do 12 mm. Oskrzela we wnęce umiarkowane, na długich odcinkach przewężone.
W śródpiersiu węzeł chłonny przytchawiczny dolny 15x9 mm i podostrogowy 20x12 mm.
Tętnice płucne poszerzone (pień płucny 31 mm), bez ubytków zacienienia. Serce powiększone. Naczyniak trzonu kręgu TH2. Zmiany zwyrodnieniowo-wytwórcze kręgosłupa piersiowego.
Wniosek: Obraz zmian w płucu prawym może odpowiadać zarówno zmianom zapalnym, jak i rozrostowym typu raka oskrzelikowo-pęcherzykowego, część zagęszczeń (głównie typu szyby mlecznej) może odpowiadać krwawieniu do pęcherzyków płucnych.
Czytam to i jestem przerażona. Nie rozumiem tej interpretacji, a lekarz powiedział tylko, że to poważne podejrzenie nowotworu. Mama ma jechać na dodatkowe badania do Poznania (ma skierowanie), lekarz mówił, że załatwi tam miejsce, mam do niego dzwonić w poniedziałek.
Mam wielką prośbę do wszystkich, to wręcz błaganie - czy ktoś potrafi na tej podstawie ocenić sytuację? Jak radzić sobie psychicznie? Lekarz mówi, że mam się nie stresować, ale ja nie daję rady. Proszę o pomoc, przede wszystkim dla mamy.
Nie wiemy, jakie badania, lekarz mówił coś o bronchoskopii i innych, których nie nazwał. W skierowaniu jest napisane rozpoznanie " Tu pulmis dex", o ile orientuję się w łacinie to guz płuca.
Mama miała kaszel, było jej zimno (mniej więcej dwa tygodnie), ale mówiła, że to przeziębienie lub wracająca astma. We wtorek po Wielkanocy była zapisana do rodzinnego na popołudniu, ale przed południem zasłabła, więc wezwałam karetkę. Zrobili jej badania. Lekarz powiedział, że na pewno zapalenie płuc i opłucnej, ale jest coś cop bardzo mu się nie podoba, więc musi zlecić TK. TK było dwa dni później. Wyniki wpisałam wyżej, dokładnie przepisałam jak jest w wypisie.
Mama nigdy nie paliła, była biernym palaczem, niestety.
Mieszka w starym domu, gdzie jest wilgoć, czy to może być przyczyną?
Czy wyniki TK mogą wskazywać na inną przyczynę?
W tej chwili mama ma antybiotyk - Taromentin.
W skierowaniu jest napisane rozpoznanie " Tu pulmis dex", o ile orientuję się w łacinie to guz płuca.
A na skierowaniu nie jest napisane, na co kierują?
Na pewno widać zmiany zapalne w obrazie TK, także inne niepokojące zmiany, dodatkowo są znacznie powiększone węzły chłonne, płyn w opłucnej. Bronchoskopia wydaje się dobrym pomysłem.
Na skierowaniu jest tylko napisane, że na oddział pulmonologiczny i podejrzenie raka płuc.
Wszystko, co jest w opisie TK przepisałam.
Czy jest możliwe, że to inna choroba niż rak?
Lekarz powiedział, że będzie umawiał mamę na ten oddział, ale gdy dziś dzwoniłam, powiedział, że nie udało mu się skontaktować z osobą, która się tym zajmuje.
Wolałabym, aby te badania były jak najszybciej, wtedy można rozpocząć leczenie.
Nie daję rady psychicznie, co mam robić, by to przetrwać z mamą?
No właśnie mama ma skierowanie na oddział pulmonologiczny. Lekarz prowadzący ze szpitala powiedział, że sam załatwi tam dla mamy miejsce i załatwia od kilku dni, teraz poprosił, a nawet zakazał mi dzwonić, powiedział, że sam zadzwoni...
Inny chory, który miał TK razem z moją mamą (tego samego dnia) już następnego dnia pojechał na dalsze badania do Poznania. Dlaczego oni tak różnicują pacjentów? Mnie powiedzieli, że to podejrzenie, ale jeśli faktycznie to rak, lepiej żeby jak najwcześniej rozpoczęli leczenie.
Moja mama od kilku dni ma afty w ustach, właśnie po prawej stronie. Ponoć to znak, że w oranizmie jest nowotwór...
Czy ktoś wie, czy z tym rakiem oskrzelikowo-pęcherzykowym można walczyć?
Nie daję rady psychicznie, wzięłam wolne z pracy, proszę poradźcie, muszę się trzymać, ale nie potrafię.
Oprócz bronchoskopii jakie badania można zrobić? Wiem, że to zależy od lekarza, ale czytam w internecie i w książce medycznej o nowotworze płuc i jestem coraz bardziej przerażona.
Chciałabym przyspieszyć tę diagnostykę, ale nie mam znajomości, chociaż moja praca polega na kontakcie z ludźmi - różnymi. Niestety, każdy współczuje, ale nikt nie ma możliwości, by pomóc.
Martwię się najbardziej tym, że nie ma miejsca na oddziale pulmonologicznym, lekarz prowadzący ze szpitala wciąż mówi, że nie udało mu się dodzwonić, a on to musi załatwić.
Dlaczego innych ludzi biorą od razu, a moja mama musi czekać w nieskoczoność? To niesprawiedliwe...
Hej mika1975, to może idź do lekarza i porozmawiaj z nim poproś aby jakoś to przyspieszył. Zawsze to inaczej osobiście niż przez telefon.
Co do twojej mamy nie można nic stwierdzić zanim poznamy wyniki badań diagnostycznych, w tym głównie wyników bronchoskopii. W wynikach TK klatki piersiowej opisująca osoba uwzględniła dwie możliwości - zmiany zapalne bądź zmiany rozrostowe raka typu oskrzelikowo-pęcherzykowego - jest to postać raka gruczołowego płuc. Wyróżnia się 3 postacie tej choroby różniące się obrazem radiologiczno-klinicznym. W obrazie radiologicznym jednej z nich (postać pneumoniczna) dominują objawy sugerujące zmiany zapalne obejmujące poszczególny płat, całe płuco, a nawet występujące obustronnie. W związku z tym lekarz bardzo dobrze postąpił wysyłając mamę na dalszą diagnostykę gdyż pozwoli to wykluczyć jedną z możliwości, przez co mamę zaczną leczyć. Na tym etapie nie można przypuszczać że szala przeważa się na którąś stronę. Trzeba po prostu poczekać. trzymam kciuki aby mamę szybko przyjęli na badanie i żeby skończyło się tylko na strachu.
Mama a termin na 7 maja, lekarz załatwił to po interwencji mojego szefa. Masakra.
Lekarz powiedział, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że to nowotwór i że ewentualnie pozostaje chemia. Powiedział wręcz, że jest pewien, że to rak. JEszcze bardziej mnie zdołował.
Czy jest tu ktoś kto potrafi zinterpretować te wyniki? Proszę, błagam o pomoc.
Mama od wczoraj już nie pluje krwią, ma antybiotyk - taromentin. Powoli wraca jej apetyt. Zastanawiam się, czy to cisza przed burzą czy też dobry znak.
Bardzo proszę o pomoc.
Mam jeszcze pytanie, czy w przypadku tego raka w grę wchodzi tylko chemia?
[ Dodano: 2013-04-09, 11:55 ]
Aha, dziś była lekarka rodzinna, mówiła, że osłuchowo nie wygląda to najgorzej - czy to dobry znak? Czy to badanie też ma wpływ na diagnozę?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum