Witam
Niestety moja mama zachorowała na raka płuca lewego, podczytuje Was już jakiś czas.
W dniu dzisiejszym mama została wypisana ze szpitala, oczekujemy na wyniki pobranego wycinka. Na 24.07 została zapisana do poradni chemioterapii i ma spotkanie z onkologiem. W tej chwili jest słaba, od kiedy pamiętam prowadziła tryb kanapowo-łóżkowy, brak spacerów i wizyt u lekarzy, kiedy coś proponowałam patrzyła na mnie jak na wariatkę
Od paru miesięcy było jej ciężko oddychać, bywała u lekarza rodzinnego, ale nie stwierdził nic niepokojącego. W 2012 miała wykonane RTG płuc wynik był prawidłowy. Opiszę po kolei dolegliwości:
Parę miesięcy wstecz:
szybko się męczyła, kaszel oskrzelowy, mokry.
Koniec kwietnia:
złe samopoczucie, brak siły, mama przestała palić papierosy. Udała się do lekarza rodzinnego, który osłuchał ją i nie stwierdził nic niepokojącego, osłabienie tłumaczył rzuceniem nałogu. Mama dostała skierowanie na badania ogólne krwi, ob., moczu. Badania wyszły w normie, jedynie ob. 66, mama się wystraszyła i nie poszła do lekarza, leczyła się sama ( syropki wykrztuśne). Na moje pytania dotyczące wizyty u lekarza odpowiadała, że jutro, że gorąco, ze źle się czuje, w końcu mnie oszukała i powiedziała, ze była i lekarz nic nie stwierdził.
Połowa czerwca:
bardzo złe samopoczucie, duże ilości wypluwanej flegmy, mocno duszący kaszel, brak apetytu, mama schudła około 8, 9 kg w 2 miesiące, chrypka. Sama bez jej wiedzy zapisałam mamę do lekarza. Lekarz rodzinny wystraszył się patrząc na wynik ob., ale powiedział, że to zapalenie oskrzeli, przepisał antybiotyk, dał pilne skierowanie do laryngologa, miała chrypkę i obrzęk krtani oraz na RTG płuc. Laryngolog nie stwierdził nic niepokojącego. Wynik RTG natomiast zasugerował duży guz. Lekarz rodzinny dał mamie skierowanie do pulmonologa i ten stwierdził nowotwór płuca i oskrzela oraz POCHP. Mama nigdy nie była leczona na POCHP, żaden z lekarzy przez tyle lat nawet nie zasugerował zbadania jej po kątem tej choroby. Nigdy się na nią nie leczyła. Specjalista dał skierowanie do szpitala, czekaliśmy około 10 dni, próbowałam załatwić wcześniej miejsce, niestety brak szans
. Pacjenci przyjmowani z całego województwa. Mama dostała antybiotyk, który postawił ją szybko na nogi, zaczęła jeść i wstawać z łóżka, czy to znaczy, że miała jakiś stan zapalny również, czy to psychika tak działa?
Początek lipca:
diagnostyka w szpitalu. Pani doktor prowadząca różnie mówi, raz, że nie jest tak tragicznie, drugi raz, że stan jest bardzo ciężki i prawdopodobnie nie zostanie podjęte żadne leczenie. Mama jest słaba, ale wydaje mi się, że i tak jak na jej choroby dobrze się trzyma. czy możemy jakoś wzmocnić mamę, żeby onkolog nie odrzucił jej przy kwalifikacji do leczenia?
Nie wiemy co robić?
Jutro rano jadę załatwić hospicjum domowe, mam skierowanie. Co jeszcze mogę zrobić? Mama mieszka sama, pomagamy jej jak możemy, ale nie damy radę być przez 24 godziny przy niej, siostra w ciąży wysokiego ryzyka, ja mam małe dziecko, wszędzie go zabieram ze sobą, ale babcia potrafi być złośliwa niestety, sama nie wiem?
Załączam skan dokumentacji, pozdrawiam Ilona