Marcin 42,
Pierwsze dawkowanie Xelody nie było maksymalne - czyli od razu lekarze uważali, że nie można podać tego leku w pełnej dawce. Zapewne byli ostrożni ze względu na stan taty? na wyniki krwi? A jest to monoterapia czyli leczenie „łagodniejsze” od schematów wielolekowych ( np.różne chemioterapie dożylne).
Pytasz o inne sposoby leczenia - owszem, są różne metody dopasowane do różnych typów raka jelita grubego. Jest grupa tzw.leków celowanych ( terapie ukierunkowane molekularnie); żeby się zakwalifikować do takiego leczenia trzeba spełnić wiele warunków. Chodzi o potwierdzenie w specjalnych badaniach, że nowotwór nie posiada pewnych mutacji genetycznych. Dodatkowo pacjent musi przejść serię badań laboratoryjnych oraz obrazowych - leczenie celowane nie jest obojętne dla organizmu, skutki uboczne są często bardziej uciążliwe niż podczas standardowej chemioterapii.
Druga rzecz to tzw. kolejne linie leczenia: pierwsza, druga, trzecia. Tata, jeśli dobrze zrozumiałam Twój pierwszy post, ma za sobą już dwie linie leczenia choroby przerzutowej - bo ta chemia dożylna to nie było leczenie uzupełniające zaraz po operacji tylko dopiero po stwierdzeniu przerzutów w wątrobie, tak?
Teoretycznie teraz można by myśleć o trzeciej, ostatniej linii leczenia w ramach tzw.programów lekowych, ale skoro poprzednie leczenie musiało być przerwane i dodatkowo choroba się rozwinęła ( przerzuty obejmują oba płaty a wcześniej był jeden) to jest to sytuacja bardzo trudna.
Ja oczywiście nie wiem w jakim dokładnie stanie jest tata, to może stwierdzić tylko lekarz po dokładnym badaniu. Jeśli mam coś zasugerować to zerknij tutaj:
http://www.io.gliwice.pl/...-jelita-grubego
Nie wiem czy jest możliwa telekonsultacja, najlepiej zadzwoń, popytaj.
Pozdrawiam serdecznie.
[ Dodano: 2021-10-01, 20:36 ]
Tak jeszcze sobie myślę o tym co napisałeś o tacie
Marcin 42 napisał/a: |
Niestety tata nie zgadza sie na moje uczestnictwo w zadnych wizytach, wydaje mi sie ze sie juz poddal:( |
Co do braku zgody taty na Twoje uczestnictwo w wizytach, no cóż… ma takie prawo. Bardzo wielu chorych uważa, że choroba dotyczy tylko ich i nie chcą obarczać najbliższych swoimi problemami. To chyba najczęstszy „schemat” . Nie można naciskać na te wizyty, warto raczej spróbować porozmawiać o tym co teraz tacie najbardziej przeszkadza, czy coś może jest szczególnie męczacą dolegliwością, w czym moglibyście pomóc. A jeżeli usłyszysz, że wszystko w porządku to trzeba przyjąć takie stanowisko i dać tacie prawo do decydowania o sobie.
Pamiętaj, że dla taty całe leczenie - operacja, chemioterapie, chemoembolizacje - na pewno były wyczerpujące. Może tak bardzo wyczerpujące, że to, co Ty teraz odbierasz jako poddanie się, jest chęcią odzyskania spokoju i względnie dobrego samopoczucia.
Nie wiem oczywiście jak jest u Was, Ty najlepiej znasz swojego tatę.
Pozdrawiam ciepło, trzymajcie się.