1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak jajnika
Autor Wiadomość
BezMamy 


Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 3

 #1  Wysłany: 2016-01-22, 20:57  Rak jajnika


Wahałem się długo czy pisać czy nie.
Bo ja do końca jej godzin wierzyłem, że z tego wyjdzie, i że jeszcze.... będzie nam dane.
Do tej pory nie mogę to uwierzyć. Z drugiej strony nie chcę w nikim zabijać nadziei ...
Wczoraj umarła moja nadzieja! Tak, zmarła! Wczoraj zmarła moja najukochańsza mama!

Od lipca 2011 chorowała na raka jajnika. Wykryto go w fazie II.
Oczywiście już pierwszego dnia jak po operacji lekarze postawili diagnozę po prostu się załamałem :shock:
Tym bardziej, że część z mojej rodziny - lekarze dawali małe szanse na przeżycie dłużej niż kilka miesięcy!
Co mogę powiedzieć, że zarówno ja jak i ona do końca wierzyła, że z tego wyjdzie.
Nikomu nie mówiła o swojej chorobie. Bo nie chciała być traktowana jako osoba chora.
Tylko najbliżsi o tym wiedzieli.
Nie mogę tego zrozumieć! Jak to możliwe, że u osoby tak mocno wierzącej - dążącej do zdrowia mogło stać się coś takiego i to tak nagle! :shock:

Tak, jej stan był od pewnego czasu ciężki miała nefrostopie i stomie.
Tak miała już rozsianie nowotworu a stan zaawansowania był IV (ostatnie 2 miesiące).
Tak ostatnia chemia nie działała już tak jak powinna. Ale miała ją podaną jeszcze w listopadzie!
Ona chciała mieć ją nadal podawaną! Tak mieliśmy się "odbudować" i dalej walczyć.
Chciałem ją wozić na wózku.Myślałem, że razem wyjdziemy na spacer na wiosnę a nie tylko po szpitalnym korytarzu.
Jadła. Miała mieć tego dnia rehabilitację. Tak bardzo chciała wstać. 3 razy jej już się udało stanąć przy baloniku.
Chcieli ją wypisać już do hospicjum ale ja się uparłem, że chcę do domu. I nagle przyszedł kryzys!
Zadzwoniła pielęgniarka, że stan się bardzo pogorszył. Jak przyjechałem stan był fatalny.
Widać było, że się żegna, ale nie chce się z tym pogodzić! Cały czas rękami mnie trzymała ... widziałem płacz w jej oczach (albo sobie tak to tłumaczę).
Ja ją zapewniałem do końca, że jest dobrze, że ... ma kupioną vitaminę C, soki z buraka, drinki proteinowe i że rano przyjadę.
Wyszedłem ze szpitala koło 24 a o 3 się obudziłem jakoś zlany potem i za pół godziny zadzwonili, że mama zmarła.
Nie wiem jak to możliwe. Przecież i ja i ona tak walczyliśmy! Teraz się zastanawiam czy coś zrobiłem nie tak!
Czy może lepiej trzeba było szukać informacji. Może trzeba było zastosować Avastin!
Tak, z własnej kieszeni ale może trzeba było to zrobić. Nie wiem jak to możliwe, że tak szybko odeszła!
Wiem, że od kilku lat byłem na to przygotowywany. Ostatnie pół roku to był dla mnie i dla niej koszmar.Bo czuło już się to najgorsze! ale cały czas wierzyliśmy.
Tata, rodzina już nie wierzyli ale ja i ona do końca wierzyliśmy! I ta moja nadzieja zgasła!
Nie wiem jak się z tym uporać. Płaczę jak bóbr. Cały czas się zastanawiam czy teraz jest jej lepiej. Co się z nią dzieje! Czemu tak młodo!
Myślałem, że zobaczy moje wnuki, że będzie na moim ślubie! a tu tak nagle!
Dzisiaj wracając z pracy poszedłem pomodlić się do kościoła. Ale nadal nie potrafię tego pojąć ani zrozumieć.
 
nuta 


Dołączyła: 15 Sty 2016
Posty: 194
Pomogła: 5 razy

 #2  Wysłany: 2016-01-22, 21:15  


Popłakałam się...moja mama dopiero zaczyna walkę, od wtorku chemia, jest po radykalnej operacji i ma stomię.Boję się gdyż oznaczono G3c.

Boję się ale i wierzę że będzie dobrze. Modlę się ale na początku krzyczałam czemu Ona, taka dobra osoba... Nie wiem co napisać bo nic nie ukoi Twojego bólu.Jestem z Tobą, trzymaj się :uuu:
 
BezMamy 


Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 3

 #3  Wysłany: 2016-01-22, 21:20  


Cały czas się zastanawiam, że może gdyby podali chemię 2 miesiące wcześniej kiedy już markery rosły to może by dłużej żyła. Ale tak zwlekali z kolejną chemią. Dlaczego ta ostatnia tak nie zadziałała. Mówili, że powinna!

[ Dodano: 2016-01-22, 21:26 ]
nuta, Z drugiej strony też się pocieszam, że jednak ta chęć do życia pozwoliła jej żyć z chorobą prawie 5 lat! Także trzeba wierzyć i mieć nadzieję. Pomódl się do św. Tadeusza Judy mi on pozwolił chociaż siedzieć bez płaczu przy jej łóżku i trzymać ją za rękę.
 
Monika_Maria_Marika 



Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 175
Skąd: Cieplice
Pomogła: 58 razy

 #4  Wysłany: 2016-01-22, 21:32  


BezMamy, nie ma rzeczywistości alternatywnej, równoległej. Nie można myśleć na zasadzie "co by było gdyby". Miałeś wielkie szczęście mieć przez wiele lat cudowną Mamę, a Ona cudownego Syna. To wielkie szczęście, które wcale nie zdarza się często. Ciesz się tym dobrym, kochającym wspomnieniem jej czułości, serdeczności i dobra.

Niestety, nasze życie jest niemal od chwili narodzin dążeniem do śmierci. Jest ono darem samym w sobie i nikt nie może wymagać dla siebie dożycia do późnej starości. Czasem przeznaczone nam jest długie życie, czasem tylko kilkadziesiąt lat, a czasem tylko kilka lat lub nawet kilka dni. I z tym się należy pogodzić. Bo nie można sobie zniszczyć całego życia na strach i walkę z siłą, która jest decyzyjna w kwestii naszego być/nie być i wyznacza Nam, jak długo będziemy na tym ziemskim padole.


Pamiętaj, nieważne, jak długo trwa czyjeś życie - każde życie jest bezcennym darem, niezależnie od tego, czy trwa 100 lat, czy tylko kilka dni.

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci ukojenia i ulżenia w rozpaczy i bólu.
_________________
Monika -------
Gdzie jest mój Tatuś?
 
nuta 


Dołączyła: 15 Sty 2016
Posty: 194
Pomogła: 5 razy

 #5  Wysłany: 2016-01-22, 21:33  


Dziwnym trafem czekam na różaniec św Judy który zamówiłam. Odrzucaj te mysli, że czegoś sie nie zrobiło, albo zrobiło. Zrobiliście wszystko co było potrzebne. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że smierć to drzwi do innego i lepszego świata ( zobacz film Przebłysk wiecznosci).

Pomodlę się za Twoją Mamusię i za Ciebie. Pamiętaj, zrobiłeś wszystko. Ciepłe uściski. Bardzo mi przykro, wyrazy współczucia.. :cry:
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #6  Wysłany: 2016-01-22, 21:45  


BezMamy,

Bardzo współczuję i życzę Ci dużo siły. Wszyscy rozumiemy Twój ogromny ból, bo sami to przeżyliśmy a inni z nas Walczą o najbliższe. kochane osoby tak jak Ty walczyłeś o każdy dzień Twojej mamy.
 
BezMamy 


Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 3

 #7  Wysłany: 2016-01-22, 23:13  


Nuta obejrzałem film. Tak, uspokoiłem się trochę :) . Pamiętaj, że nadzieja daje olbrzymią siłę.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group