Witam serdecznie,
Pod koniec listopada zdiagnozowano u mojego taty raka przełyku i wpustu do żoładka (histop.: adenocarcinoma exulerantum GII). Dość szybko udało nam się dostać do szpitala w Warszawie, na 19 grudnia mieliśmy umówiony zabieg (resekcja górnej części żołądka i części przełyku, w trakcie operacji miała być konieczność "podniesienia" klatki piersiowej). Niespodziewanie, w dniu przyjęcia na oddział, kiedy tato był już w pidżamie, lekarz prowadzący poinformował nas, że taty nie przyjmą. Argumentował, że najpierw konieczne jest podanie radio+chemioterapii przedoperacyjnej i zalecił umówienie terminu w Warszawie przy ul. Roetngena, ew. w Gliwicach, lub... w Białymstoku. Ani słowa, dlaczego tam. Terminy w każdym ośrodku jednakowo odległe (10 stycznia Gliwice, 15 stycznia Warszawa).
Udało nam się jednak szybko dostać do poradni radioterapii we Wrocławiu (DCO przy ul. Hirszfelda), gdzie poinformowano nas, że... takie przypadki kwalifikują się wg nich jedynie do chemioterapii. O radioterapii nie chcieli słyszeć (cyt. wypowiedź lekarki "Warszawa może sobie takie >>EKSPERYMENTY<< robić, bo tam jest instytut, u nas tego nie zrobimy").
W związku z tym mam pytanie, GDZIE szukać pomocy w tym zakresie (rad+chem przełyku przed operacją)? Mamy umówiony termin w Gliwicach na 10-go stycznia, ale co, jeśli tam powiedzą nam to samo? I dlaczego jedni lekarze mówią jedno (radio+chem), a inni co innego (tylko chem)?
Dowiedziałem się, że w Opolu można być przyjętym bez kolejki (w tym samym dniu), ale czy tam nie zakwalifikują tego tak jak we Wrocławskim DCO, jako "eksperyment"? Tato już nie ma siły jeździć bez sensu po kolejnych przychodniach. Załaczam wyniki badań histopatologicznych i TK.
Pozdrawiam