Jako, że jest to mój pierwszy post (samo forum obserwuję od jakiegoś czasu
) wypada mi się przywitać - więc Witajcie
Teraz do rzeczy.
W czerwcu przy okazji badania mammograficznego wykryto u mojej mamy podejrzaną zmianę w piersi.
Po tygodniach badań wszelkiej maści w ponedziałek w końcu ma iść na konsultacje po biopsji gruboigłowej
(cienkoigłowa nie dała materiału do badań)
- inna sprawa to terminy w Gliwicach - to jest jakaś masakra, szczególnie bulwersująca mnie w świetle rozmowy z jednym z gliwickich profesorów,
który stwierdza "W naszym instytucie na konsultacje czeka się około tygodnia".
Dziwne jest to, że wszelka dokumentacja mówi o nowotworze niezłośliwym sutka,
a mama twierdzi, że lekarze cały czas jej mówią, że to nowotwór złośliwy.
I teraz nie wiem czy mam wierzyć mamie czy dokumentacji medycznej???
Jeśli to możliwe - proszę jakąś dobrą duszę, która zna się na rzeczy o ocenę dokumentacji medycznej załączonej poniżej.
Wrzucam też linka do ww artykułu - pochodzi on z magazynu "Kobieta i życie", nr10 (36) na październik 2011., str 67
przy okazji artykułu: "10 rzeczy których nie wiedziałaś o nowotworach".
dokumentacja
[link został usunięty, ponieważ wskazuje dokumentację bez usuniętych danych osobowych lekarzy / Richelieu]
artykuł