Proszę o informacje - dwa zlewające się ogniska typu meta
Witam bardzo serdecznie. Chciałam propsić o pomoc.
Moja mama (64 lata) wróciła własnie ze szpitala, na wypisie pisze tak:
Drobne weżły w przestrzeni zaotrzewnowej głównie po stronie lewej w płucu lewym w części tylnej na pograniczu segmentu 9 i 10 widoczne okrągłe ognisko leżace podpłucnowo ze zwapnieniem, powyżej dwa zlewające się ogniska okrągłe typu meta, zmiana guzowata w nadnerczu lewym.
To jest podyktowane przez tatę przez telefon (nie mieszkamy blisko) - więc przepraszam jesli coś jest nie do końca dobrze, głównie może brakuje przecinków. Było badanie tomografem.
I jeszcze informacje dodatkowe:
OB idealne
morfologia krwi - idealna
elektrolity - prawie idealne (coś z potasem ale jakaś mała nieprawidłowość wywołana lekami)
cukier idealny
cholesterol idealny
krzepliwość krwi - ma słabą ale mama leczy się na serce, ma arytmię, bierze acard i jeszcze jakieś leki i stąd ma ta krzepliowść taką.
marker TPS z krwi - wynik idealny (czyli nic nie wykazał)
Generalnie mama systematycznie - czyli co miesiąc robi sobie badania, łyka sporo leków na to serce, poszła do szpitala bo ciągle miała jakieś biegunki albo zaparcia, albo ją brzuch pobolewał, ale od razu dodam, że ma spore sklonności do hipochondrii (wmawia sobie co chwilę wszystko), całe życie ma nerwicę (bez większych powodów) - jest taka troszkę histeryczna, nie paliła nigdy w życiu papierosów, nie piła prawie nigdy alkoholu (jakieś może 2 litry by się uzbierały przez całe życie), jest po operacyjnym usunięciu macicy i ma zostawione 0,5 jajnika, piersi - stan idealny (miała kilkanaście badań bo zawsze twierdzi, że ma raka piersi a to mastopatia).
=================================================
Jest totalny szał. Tata się martwi, dzwoni do mnie co chwilę jak tylko mama wychodzi z domu, rozpacz na maksa, że mama ma raka. Mama to już nawet nie wspomnę. Nawet z nią nie rozmawiam, bo by się rozpadła na kawałeczki. Tata jest po dwóch zawałach i boję się, że zaraz dostanie trzeci i będzie po nim.
Pytanie: czy jesli wszystkie te pozostałe badania wyszły idealnie - jest szansa że ona ma raka?
Dla ułatwienia dodam, że szpital który postawił tą diagnozę wypisał ją i kazał szukać onkologa (konsultacja). W tym szpitalu nie ma dobrych lekarzy (mam za sobą dwie sytuacje pobytu tam i za każdym razem była zła diagnoza). Jutro mama ma jechac do Krakowa, tam ma mieć jakieś badania inne, jak będę miała wyniki to napisze.
Czy ktoś mógł by mi pomóc? Co może być mojej mamie?
Drobne weżły w przestrzeni zaotrzewnowej głównie po stronie lewej w płucu lewym w części tylnej na pograniczu segmentu 9 i 10 widoczne okrągłe ognisko leżace podpłucnowo ze zwapnieniem, powyżej dwa zlewające się ogniska okrągłe typu meta, zmiana guzowata w nadnerczu lewym.
Tata przedyktował to jako całość wyniku tomografii?
beata_priv napisał/a:
jest po operacyjnym usunięciu macicy i ma zostawione 0,5 jajnika,
Z jakiego powodu?
beata_priv napisał/a:
Pytanie: czy jesli wszystkie te pozostałe badania wyszły idealnie - jest szansa że ona ma raka?
Ciężko nam odpowiedzieć na to pytanie, bo nie znamy pełnej treści wypisu. Wszelkie badania typu morfologia, cukier, cholesterol mogą być "idealne" (rozumiem, że są po prostu w normach), nie wyklucza to istnienia choroby nowotworowej.
Czy było wykonane USG jamy brzusznej?
Te powyższe badania były wykonywane z powodu nawracających biegunek i zaparć?
Dziękuję za szybką reakcję, to była całość. Tam jest jeszcze napisane, że ma się skonsultować onkologicznie.
Macicę i jajnik (i chyba jajowody? ) miała usuniete 19 lat temu bo miała mięśniaki na macicy i bardzo długo miesiączkowała (2 tygodnie miała okres) i te mięśniaki jej łyżeczkowali ale na nowo się robiły i w końcu usunęli jej macicę, na jajniku miała jakies polipy i też usuneli, a ten który został połowicznie był dobry to zostawili. Te pół tego jajnika miała usuniete jak miała 27 lat - też z powodu polipów.
USG chyba nie było. Nie wiem na pewno ale raczej nie. Ona się skarzyła, ze jak zje to ma albo biegunkę (wtedy cos tam sobie zazyła żeby jej nie mieć) albo zaparcia. Ogólnie schudła, bo przestała jeść bo sobie wmówiła, że ma raka jelita grubego. No i w końcu dostała skierowanie od swojej lekarki bo już tak ją molsetowała (co chwilę tam szła) i oni najpierw jej zrobili gastroskopię i kolonoskopię - wyniki wyszły idealnie, no to drążyli dalej i zrobili tą tomografię no i takie wyszły rzeczy.
Jeszcze raz powiem, mama ma takie skłonności do wynajdywania sobie chorób, po tej operacji usunięcia macicy wmówiła sobie, że jej usycha ręka i chodziła dwa lata na masaże tej reki i sama nią ćwiczyła i rzeczywiście ręka była połowę chudsza od drugiej bo taka była wyćwiczona i umięsniona ale mama twierdziła, że ma raka tej reki. Dopiero ja się wprowadziłam do domu z malutkim dzieckiem (niemowlę) i drugim synkiem (3 latkiem) i było takie zamieszanie, ze zapomniała o tej ręce i za pół roku ręka się obtłuściła jak ta druga i problem zniknął.
To tak pokrótce. Poza tym ona je sporo leków (łyka na tą arytmię i jeszcze drugie tyle które sobie gdzieś bez recepty kupuje jakieś suplementy + leki na te jej nerwice - też łyka systematycznie ). Więc może z tych wszystkich tabletek ją brzuch bolał.
[ Dodano: 2012-03-21, 09:47 ]
aha, tam na tym wypisie było jeszcze przy tym badaniu tomografem - takie rózne fragmenty, że wszystko pozostałe bez zmian czyli dobre. ja tylko wpisałam ten fragment o tym co jest nieprawidłowe. Przepraszam za post pod postem - ale nie wiem jak edytować :(
[ Dodano: 2012-03-21, 10:11 ]
jeszcze mam nowe informacje bo dzwoniłam do siostry (ona jest tam na miejscu z rodzicami) - mama miała robione USG najpierw i tam lekarz stwierdził, ze coś ma w brzuchu po lewej stronie na dole, no i stwierdził, ze to może gazy w jelicie, na drugi dzień rano jeszcze raz robił USG (że już może tych gazów nie będzie) no i dalej coś tam było, dlatego zrobili kolonoskopię i wyszła dobrze i gastroskopię i też wyszła dobrze. No to stwierdzili, że zrobią tomografię i wtedy własnie te rzeczy wyszły.
Tomografia była wykonana na całym tułowiu - od góry do dołu.
Co do problemów z brzuchem - to takie były, że mama miała często wzdęcia albo ją bolał brzuch, albo miała biegunkę albo zaparcie, z tym, że ona je bardzo dużo leków, pije co chwilę różne zioła, zażywa suplementy etc... wiele z tych rzeczy sama sobie zaordynowała i może wchodzą w jakies interakcje ze sobą.
I miała tak, że najpierw ją bolał brzuch po lewej stronie na dole (ona zawsze mówi, że to trzustka ją boli), to sobie jakies tam sylimarole i na trzustkę jakies leki zazyła, mieszankę zrobiła vegantalginu, ranigastu, nospy, espumisanu i nie wiadomo czego jeszcze, potem np. dostała z tego wszystkiego biegunki, to wypiła hebatę z borówek, to znów zatwardzilo to znów jakieś śliwki zjadła i tak naokoło. Szczerze mówiąc o ile ją znam, to w dużej mierze te sensacje gastryczne może mieć z tego mieszania ciągłego. Plus normalne leki na receptę na tą arytmię, jakieś zioła na uspokojenie (neospasminę pije jak kompot, nervosol etc..) + relanium czy inne uspokajacze - no i tak się to wszystko bełta ze sobą. Ma nadciśnienie więc bierze enereal (czy jakoś tak), bisocard też, acard też i jeszcze jakieś inne.
Często po tym bólu w brzuchu następował taki atak arytmii - kołatało jej serce, miała takie migotania etc...
Co do badań w Krakowie - nie mam pojęcia co to ma być dokładnie, ale jutro jedzie tam, cały dzień mają badać. Jutro wieczorem będę miała nowe informacje - siostra mi poda.
Mnie jedynie nurtuje jak to możliwe, że wszystkie pozostałe badania wychodzą w normie a tu takie podejrzenie. Czy to mozliwe mieć raka i wszystkie wyniki z krwi w normie.
[ Dodano: 2012-03-21, 11:12 ]
a jeszcze mi się przypomniało:
mama pojechała zaraz po wyjściu ze szpitala do swojego kardiologa (świetny lekarz) i on stwierdził, że ten guz na nadnerczu może powodować złe wydzielanie hormonów i stąd napady arytmii. a zmiany w płucach mogą być spowodowane przejściem zapalenia płuc (w tamtym roku) oraz jakąś taką chorobą gruźliczą którą mama miała jako dziecko.
Ma nadciśnienie więc bierze enereal (czy jakoś tak)
Enarenal pewnie.
beata_priv napisał/a:
Co do badań w Krakowie - nie mam pojęcia co to ma być dokładnie, ale jutro jedzie tam, cały dzień mają badać. Jutro wieczorem będę miała nowe informacje - siostra mi poda.
Świetnie. Jeśli siostra będzie Ci przedyktowywała jakieś wyniki badań - niech poda wszystko: od pierwszej litery do ostatniej kropki
beata_priv napisał/a:
Mnie jedynie nurtuje jak to możliwe, że wszystkie pozostałe badania wychodzą w normie a tu takie podejrzenie. Czy to mozliwe mieć raka i wszystkie wyniki z krwi w normie.
Przepraszam za długie milczenie. W międzyczasie mama miała RM i TK, na obu badaniach coś wychodziło (na płucach i nadnerczu). 13 kwietnia miała TK, po badaniu P.Doktor dał mamie skierowanie na badanie PET_CT i miała je zrobione błyskawicznie, czyli 23 kwietnia. Od wczoraj mamy wyniki
I powiedziano nam pobieżnie, że wszystko jest w porządku.
Procedura: Podano dożylnie 221 MBq 18F-FDG. Poziom glukozy we krwi przy podaniu radioznacznika wynosił 94mg/dl. Akwizycję wykonano ok.60 min od podania radioznacznika. Obrazowanie od podstawy oczodołów do połowy ud przeprowadzono za pomocą aparatu PET-CT Discovery 690, rekonstrukcja Sharp IR, metoda akwizycji TOF (czas przelotu). Badanie CT zostało przeprowadzone bez zastosowania doustnych i dożylnych środków kontrastowych.
Głowa i szyja:
Fizjologiczny metabolizm 18F-FDG
Klatka piersiowa:
Fizjologiczny metabolizm 18F-FDG w zakresie płuc i struktur śródpiersia.
W TK w seg. 10 płuca lewego, podpłucnowo trzy owalne, lite zmiany śr. odpowiednio ok. 9mm, 8mm i 5mm (najmniejsza ze zwapnieniem), nie wykazujące pobudzenia metabolicznego - do rozważenia ocena w TK za ok. 3m-ce. W TK widoczne pojedyncze, niepowiększone węzły chłonne przytchawicze dolne prawe (gr.4R).
Jama brzuszna i miednica:
W topografii nadnercza lewego widoczna owalna zmiana hypodensyjna o wym. ok.30x24mm z pobudzeniem metabolicznym (SUVmax3,1) - poniżej aktywności metabolicznej wątroby. Poza tym w zakresie struktur jamy brzusznej i miednicy widoczny fizjologiczny metabolizm FDG. W TK w seg. 4 wątroby struktura hypodensyjna, o cieniowaniu płynowym o wym. ok. 15x16mm. Śledziona dodatkowa śr. ok. 8mm.
Układ mięsniowo-szkieletowy: Fizjologiczny metabolizm FDG.
Wnioski: cech procesu rozrostowego z podwyższonym metabolizmem glukozy w zakresie płuc nie stwierdza się. Pobudzenie metaboliczne w topografii nadnercza lewego niecharakterystyczne dla procesu rozrostowego z podwyższonym metabolizmem FDG.
Uwagi:
Poziom referencyjny: łuk aorty (MBPS) SUVmax 3,3; wątroba SUVmax5,6.[/b]
[ Dodano: 2012-04-27, 16:25 ]
Teraz mama jest w szpitalu (od dzisiaj), ma być około 10 dni, jest na endokrynologii w Krakowie, już wcześniej miała skierowanie. Ponoć na tym nadnerczu to jest gruczolak.
No to tyle wiem.
RM zrobiony był 17 kwietnia, nie mam go. Ale po konsultacji - P.Doktor powiedziała że ten guzek na nadnerczu to na 95% gruczolak. Co do guzków na płucach - nie wiem co powiedziała.
Mam wynik z TK z 13 kwietnia. Sama sobie go spróbowałam wtedy odczytać
tam pisze tak:
Co do tych guzków: W płucu lewym w segm.10 obwodowo widoczne trzy guzki średnicy 8,5mm, 11mm i 9mm.
Co do tego nadnercza: W przyśrodkowej odnodze nadnercza lewego widoczna owalna, niejednorodna zmiana o wym. 29x22mm, przed kontrastem współczynnik osłabienia wynosi od -10 do 25 j.H. (w tylnej części), po kontraście ulega wzmocnieniu do 72j.H., w fazie opóźnionej współczynnik wynosi 30 do 60 j.H. - obraz budzi podejrzenie zmiany rozrostowej.
Reszta opisana jako bez zmian.....
i jeszcze wnioski:
podejrzenie zmian przerzutowych w płucach i zmiany rozrostowej w nadnerczu lewym.
[ Dodano: 2012-04-27, 19:33 ]
czyli reasumując
13.04 było TK - wynik zacytowałam powyżej
17.04 było RM - wyniku nie mam, ale P.Doktor wytłumaczyła mamie, że na 95% to na nadnerczu to gruczolak,
23.04 było PET - wynik zacytowałam powyżej
27.04 mama zaczęła pobyt w szpitalu - narazie jeszcze nie ma zadnych wyników nowych badań.
To ja na przyszłość tylko poproszę o przepisanie wyników w całości, to raz
A dwa - pytałam właśnie o RM, bo to zupełnie inny rodzaj obrazowania niż w TK czy w PET-CT (PET to też tomografia). Jest np. lepsze do obrazowania wątroby i wykrywania zmian podejrzanych, niż TK - a w PET mowa o zmianie hypodensyjnej w wątrobie. Ona oczywiście nie wygląda na coś groźnego, ale jestem ciekawa jak zobrazował ją RM i jakie są wnioski z tamtego badania (skoro "coś wyszło", jak pisałaś).
Jeśli chodzi o sam wynik PET - zmiany w płucach są bardzo małe, < 10 mm, więc faktycznie sugestia kontroli za 3 mies. wydaje się tutaj właściwa.
Co do nadnercza - SUV jest na tyle niski (względem poziomów referencyjnych), że istotnie może to wyglądać na gruczolaka, który występuje dość często.
Ale mimo wszystko jestem ciekawa wniosków z RM.
Czy onkolog kierujący na PET konsultował już wynik?
RM nie mam. Onkolog kierujący na PET nie widział wyniku bo to lekarz z Instytutu Onkologii, mama dostała skierowanie 13 kwietnia (po odczycie wyników z TK). Badanie było w dniu 23 kwietnia, wyniki dostaliśmy wczoraj, a dzisiaj już mama miała termin do szpitala na endokrynologię. Tam też powędrowały teraz te wyniki, ale mamy kopie oczywiście. jak mama wyjdzie ze szpitala (za około 10-12 dni) to wtedy się zgłosi do instytutu. Poza tym lekarz kierujący mamę na PET - mówił również o konsultacji z endokrynologiem, a że mama własnie w takim szpitalu jest - to się dobrze składa. Bedzie miała te wyniki badań ze szpitala endokrynologicznego i od razu może lekarzowi z Instytutu dać wszystko: PET i wyniki z endo.
A co do wątroby to mam jeszcze taki opis z TK z dnia 13.04 (przepraszam najmocniej, nie wpisałam, jakoś przeleciałam to ):
Wątroba niepowiększona, przedprzeponowo w segm.4 widoczna torbiel średnicy 16mm, kolejna w segm. 7/6 obwodowo średnicy 7mm.
Ale z tego co kojarzę, lekarze nic na temat wątroby nie mówili, że cos tam jest złego.
[ Dodano: 2012-04-27, 19:47 ]
spróbuję zdobyć wynik z RM, ale to pewnie w przyszłym tygodniu dopiero :(
ale z mamą wszystko dobrze. Nie ma żadnego nowotworu, jest zdrowa - ma te zmianę w nadnerczu, ale była w szpitalu na endokrynologii w Krakowie, wszystko jest pod kontrolą. Nic się złego nie dzieje - czyli ta zmiana na nadnerczu to nie jest żaden nowotwór, ani też te na płucach guzki. To ponoć jakieś zwapnienia na płucach, nadnercze to gruczolak - nie jest niebezpieczny.
Ale szczęścia nigdy za wiele :(
Tatuś się rozchorował. Ale to napiszę w osobnym wątku - po świętach będę mieć wyniki.
Mam nadzieję, że może powtórzy się historia jak z mamą....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum