[komentarze dotyczą tego wątku]
Frambueso!
Bardzo smutno się robi na duszy, jak czytam Twój post...:(
Ciocia jest młodziutka... 43 lata i rak płuc?! ech, ten świat jest okrutny:(
Masz rację neistety, stan cioci jest już bardzo, bardzo zaawansowany... Generalnie pozostaje tylko i wyłacznie leczenie paliatywne i ulżenie Jej w bólu i cierpieniach. Trzeba zrobić wszytsko by się nie męczyłam, bo szans na wyzdrowienie po prostu już nie ma:(
Sytuacja jest tym bardziej ciężka, że - jak piszesz - ciocią w zasadzie nie ma się kto zajmowac, bo wiemy przecież, że jak jest noworodek w domu, to on też potrzebuje 24 godzinnej opieki. Nie wyobrażam sobie, by Twoja kuzynka dała radę opiekowac się dwójką swoich małych dzieci i cięzka chorą mamą. Piszesz, że hospicjum przepełnione... ale czy zgłosiliście ciocie do domowej opieki aliatywnej?! Zróbcie to natychmiast. Być możę, jak przyjdzie dr i zobaczy jaka sytuacja jest, to może rozwiążę to w iny sposób i może uda się Ciocie wziąć jednak do hospicjum. Boję się, że mimo Waszej troski i pomocy, nie jesteście w stanie podołać sytacji:(
Głupio mi, ale powiem szczerze, nie wiem co w tej sytuacji poradzić. Obdzowniłyście wszytskie możliwe miejsca, gdzie ciocia mogłaby liczyć na pomoc?
Mam nadzieję, ze odezwie i odpowie tutaj na forum Ktos, kto ma większą wiedzę w tym zakresie i wie co w Waszej trudnje sytuacji można poradzić...
Dużo ukojenia i wiary...